Uzdatnianie wody – poradnik praktyczny

Dzisiejszy wpis ma na celu zapoznanie Czytelników ze sprawdzonymi przeze mnie sposobami uzdatniania wody tak, by nadawała się do spożycia. Przez „sprawdzonymi” rozumiem dokładnie to, że z powodzeniem stosowałem je w terenie i nie odnotowałem później problemów zdrowotnych. Innymi słowy, jeśli chodzi o zalety, wpis poparty jest rzetelnym doświadczeniem. Jeśli chodzi o wady – nie obejmuje wszystkich istniejących metod, a tylko te, za których działanie mogę osobiście zaręczyć. Zanim jednak przystąpimy do uzdatniania monotlenku diwodoru, w pierwszej kolejności należy przygotować naczynia…

Czyste i brudne

Podział naczyń, w których przenosimy wodę na czyste i brudne jest aspektem skandalicznie często pomijanym w znanych mi źródłach internetowych, które często skupiają się na samej technice uzdatniania płynu. Czas zatem rozwinąć ten temat.

Przez „czyste” naczynie rozumiem oczywiście nie pojemnik umyty w zmywarce ;). Pojemnikiem czystym nazywam taki, który nie miał styczności z wodą nie uzdatnioną. Naczynie brudne z kolei służyć ma wyłącznie do przenoszenia wody nie uzdatnionej. Dlaczego to takie ważne? Nie po to uzdatniamy wodę, żeby wlać ją potem do naczynia, w którym wciąż można znaleźć resztki zanieczyszczeń, czyż nie? Przykładowo, mikroorganizmy pozostałe na ściankach butelki mogą przecież dalej się namnażać. Jednocześnie, skoro każdą wodę z naczynia brudnego należy przed spożyciem uzdatnić, nie ma sensu przejmować się pozostałościami po wodzie czerpanej wcześniej.

W celu uniknięcia pomyłek sugeruję czytelnie oznaczyć pojemniki – np. różnymi kolorami nakrętek, lub używać jako czystych naczyń innego rodzaju niż brudnych. Przykładowo, na swoich wyprawach brudną wodę przechowuję w pojemnikach z nakrętką PET – współpracującą z filtrami. Czysta woda trafia natomiast do butelek z inną zakrętką – np. Nalgene Wide Mouth.

Nieznany = brudny

Podstawową zasadą w pozyskiwaniu wody pitnej jest uznawanie monotlenku diwodoru pobranego z nieznanego źródła jako płynu, który należy uzdatnić. Wynika to z prostej logiki – lepiej „przepalić” czas na uzdatnienie wody faktycznie brudnej niż struć się wodą mylnie uznaną za czystą. Dotyczy to również, często uznawanej za bezpieczną, deszczówki.

Dlaczego? Cóż, najczystsza deszczówka może złapać syf z materiału, w który ją łapiemy 😉

Fizyka, biologia, chemia

Przed praktyką czas na odrobinę teorii. Czytelnik przestraszony perspektywą mentalnego powrotu do podstawówki powinien oczywiście się uspokoić. W nagłówku nie chodzi o dyscypliny naukowe, a o rodzaje zanieczyszczeń, z którymi musimy się zmierzyć w procesie uzdatniania wody.

Zanieczyszczenia fizyczne to wszelkiego rodzaju farfocle, które nie charakteryzują się żywotnością. Może być to muł, piasek, drobne kamienie, patyczki, igły, czy cokolwiek pływa w źródle, z którego czerpiemy wodę. Są to zanieczyszczenia potencjalnie najmniej niebezpieczne dla zdrowia. Warto jednak się ich pozbyć, by nie uszkodziły naszego układu trawiennego. Zagrożenie neutralizujemy nie dopuszczając, by przeniknęły do wody czystej w procesie uzdatniania oraz uważając przy czerpaniu – najlepiej robić to z dala od brzegów zbiornika wodnego.

Zanieczyszczenia biologiczne to wszelkie szkodliwe mikroorganizmy, które mieszkają sobie w źródle wody. Bakterie, larwy, czy inne motylice wątrobowe charakteryzują się potencjalnie wysoką i dość szybką szkodliwością. W celu neutralizacji zagrożenia należy zatem tałatajstwo w ten czy inny sposób ukatrupić.

Zanieczyszczenia chemiczne to wszelkiego rodzaju trujące związki, które mogą znajdować się w pobranej wodzie. Metale ciężkie, azotany, radionuklidy… Neutralizacja zagrożenia polega przede wszystkim na prewencji. Przykładowo, mając do wyboru „czystą” fizycznie wodę z rzeki przepływającej przez pola uprawne, oraz mętne bagno z dala od pól, wybiorę to drugie. Z brudem i bakteriami poradzę sobie łatwiej niż z azotanami pochodzącymi z nawozów sztucznych. A mogę być pewien, że azotanów rzeka zebrała całkiem sporo z okolicznych pól.

Tyle wstępnej teorii – zanim przejdziemy do praktyki, polecę jeszcze…

Bardzo ważny link

Posiadaną wiedzę teoretyczną rozszerzyłem przez lekturę dokumentu Stanowisko Komisji Medycznej Federacji Związków Alpinistycznych – część 6 – Odkażanie wody w górach znajdującego się pod tym linkiem. Polecam przeczytanie tego dokumentu w ramach uzupełnienia wiedzy przekazanej w niniejszym wpisie. Więcej ciekawych opracowań Komisji można znaleźć tu. W dalszej części zwrócę jeszcze uwagę Czytelnika na ważniejsze fragmenty dokumentu.

Tymczasem przejdźmy do podstawowej metody uzdatniania wody, jaką jest…

Filtracja fizyczna

Metoda filtracji fizycznej to podstawowy sposób na wstępne uzdatnienie wody. Polega na „przecedzeniu” pozyskanego płynu przez przemakalny materiał – np. koszulkę, czapkę czy arafatkę. Dlaczego podkreśliłem słowo „wstępne”? Z tej prostej przyczyny, że metoda ta eliminuje wyłącznie zanieczyszczenia fizyczne, co nie jest tożsame z pełnym uzdatnieniem wody do picia.

Zastosowanie tej metody – w zależności od użytego materiału i zanieczyszczenia wody – może być czasochłonne. Poniżej zamieszczam film ilustrujący jak wolno filtruje się mocno zanieczyszczona woda przy użyciu grubego materiału.

Niezależnie od upierdliwości filtracji fizycznej, serdecznie polecam ją w przypadku, gdy woda jest pobierana z bardzo zamulonego źródła. Wstępne pozbycie się farfocli zapobiegnie zatykaniu się filtrów, a w przypadku, gdy filtra nie mamy – pozwoli na uzdatnienie czystej fizycznie wody przy pomocy kolejnej metody, jaką jest…

Obróbka termiczna

Przegotowanie wody to prosta i popularna metoda pozbywania się zagrożeń biologicznych. Znakomita większość pasożytów czy innych bakterii ginie w temperaturze 100°C. Potencjalnym wyjątkiem jest wspomniany w Ważnym Linku wirus WZW typu A. Uzdatniając wodę w ten sposób musisz bezwzględnie pamiętać, że nie wystarczy doprowadzenie płynu do wrzenia. Wrzącą wodę należy gotować jeszcze przez co najmniej minutę (oczywiście, lepiej dłużej niż krócej).

Łączne zastosowanie filtracji fizycznej oraz obróbki termicznej daje nam wodę wolną od zanieczyszczeń fizycznych i biologicznych. Są to metody najskuteczniejsze w przypadkach, gdy brakuje specjalistycznego sprzętu – pod warunkiem oczywiście, że osoba uzdatniająca potrafi rozpalić ognisko i posiada naczynie, w którym może wodę zagotować.

Środki chemiczne

W przypadku, gdy nie ma czasu lub środków na przegotowanie wody, w celu pozbycia się zagrożenia biologicznego do ubicia wrażych mikroorganizmów można użyć chemii. Osobiście stosowałem dwie metody chemiczne – tabletki Javel Aqua oraz jodynę.

Dawkowanie tabletek Javel Aqua jest opisane na opakowaniu. Wrzucamy jedną tabletkę do litra wody, czekamy pół godziny. Dawkowanie jodyny to 3 do 5 kropel na litr wody, maksymalnie 7 przy bardzo dużym zanieczyszczeniu. W przypadku tego specyfiku przed wypiciem płynu należy odczekać co najmniej godzinę.

Osobiście nie jestem fanem metod chemicznych. Zarówno chlor z Javel Aqua, jak jodyna, pozostawiają nieprzyjemny i trudny do zamaskowania (kawą, herbatą, izotonikiem) posmak. Dodatkowo, Ważny Link wskazuje, iż część pasożytów jest odpornych na chlor oraz jod, co dodatkowo zniechęca do stosowania tej metody. Nie zmienia to faktu, że tabletki chlorowe, jako lekkie i nieduże, zawsze na wszelki wypadek mam ze sobą. Podobnie zresztą jak…

Filtr specjalistyczny – Sawyer Mini

Filtr produkowany przez amerykańską firmę Sawyer charakteryzuje się niewielkimi wymiarami i prostotą użycia. Sawyer Mini jest filtrem membranowym. Upraszczając, bazuje na gęstym „sitku” przez które przeciska się cząsteczka H2O, a nie przeciśnie się nic istotnie większego. Producent deklaruje odfiltrowywanie bakterii i wirusów do dalekiego miejsca po przecinku za 99,9%. Ponieważ nigdy nie miałem sensacji żołądkowych po piciu wody przepuszczonej przez Sawyera, nie mam powodu, by wątpić w te deklaracje.

W celu użycia filtra, nakręcamy go na butelkę ze zwykłym gwintem PET, w której znajduje się brudna woda. Następnie, ściskając butelkę, powodujemy „przepychanie” wody przez membranę. Membrana przepuszcza wodę, na zewnętrznej stronie pozostawiając cały syf tego świata. Kiedy zanieczyszczeń zrobi się za dużo (poznajemy to po spadku wydajności filtra), należy wyczyścić membranę. Służy do tego dołączona do filtra strzykawka – przefiltrowaną wodę „wstrzykujemy” do filtra w kierunku przeciwnym niż filtrowanie.

Wady i zalety Sawyera

Do niewątpliwych zalet Sawyera Mini należy to, że eliminuje zagrożenia fizyczne i biologiczne za jednym zamachem. Dodatkowo, deklarowana przez producenta wydajność filtra oznacza, że jest to zakup z gatunku „raz na całe życie”. Nie jest to zresztą zakup bardzo drogi – na moment powstawania wpisu filtr na Allegro kosztuje poniżej 200 PLN.

Podstawową wadą filtra jest „upierdliwość” w użyciu. Filtrowanie wody dla jednej osoby jeszcze da się znieść… Konieczność przeciśnięcia przez membranę płynu dla trzech osób potrafi już solidnie zmęczyć.

Czy jest to samodzielna metoda uzdatniania wody? I tak, i nie. Sawyer Mini nie radzi sobie z zanieczyszczeniami chemicznymi, dlatego warto uważać skąd pobieramy wodę. Dodatkowo, w przypadku wody naprawdę ciężko mętnej, filtr zapycha się błyskawicznie – co ilustruje poniższy filmik.

W celu nakręcenia filmu wybrałem najbrudniejsze bagno, jakie udało mi się znaleźć („pływanie” pojemnika czystego wynika z faktu, że chcąc uwiarygodnić materiał odstąpiłem od zdroworozsądkowego filtrowania w wygodnym miejscu i osadziłem butelkę w dnie bagna). Filtr zapchał się po oczyszczeniu symbolicznej ilości wody, nie wystarczającej nawet, by napełnić strzykawkę czyszczącą. W praktyce, przed zastosowaniem filtra należałoby najpierw przecedzić pobraną wodę przez materiał.

Czy tak zastosowany filtr nadaje się jeszcze do użytku? Oczywiście, wszak potrzeba matką wynalazku. Nie mogąc użyć czystej wody, użyłem powietrza, wychodząc z założenia, że „przedmuchanie” filtra pozwoli na dalsze użytkowanie. Miałem rację – powietrze i resztki wody pozwoliłyby (gdyby to nie była wycieczka wyłącznie filmowa) na dalsze filtrowanie.

Ważne!

Skoro mowa o zdatności do użytku: Sawyer Mini wykazuje wrażliwość na mróz. Jeśli w membranie zamarznie woda, filtr jest do wyrzucenia. Woda zamarzając zwiększa objętość i rozrywa membranę. Jakiekolwiek podejrzenie zamarznięcia filtra oznacza, że trzeba kupić nowy. Przykładowo, wracając z samotnego nielegala w Zonie w kwietniu 2019 r. , bezmyślnie wrzuciłem filtr do bagażu rejestrowanego. Ponieważ linie lotnicze nie były w stanie zagwarantować mi, że w ładowni nie było ujemnych temperatur, kupiłem nowy filtr.

Na koniec istotna uwaga: woda przepuszczona przez Sawyera Mini, choć bezpieczna, nie zawsze wygląda zachęcająco. Ot, na przykład wynik przedstawionego na video filtrowania wygląda tak.

Ponieważ jestem dociekliwy, zapytałem producenta o ten efekt. Odpisali (w tłumaczeniu z marketingowego na survivalowy 😉 ) że gwarantują zdatność wody do spożycia a nie wrażenia estetyczne. Jasno i wyraźnie – mi pasuje.

Filtr specjalistyczny – Aquaphor Universal

O filtrze produkcji ukraińskiego Aquaphora dowiedziałem się z wywiadu z ukraińskim stalkerem, zamieszczonym na blogu Licznik Geigera. Filtr jest o tyle ciekawy, że zamiast przepychać wodę przez membranę, Aquaphor Universal korzysta z technologii węgla aktywnego. W teorii oznacza to mniejszą zdolność do eliminacji zagrożeń biologicznych. W praktyce, stalker Staszek, który używał samego Aquaphora o wiele częściej niż ja, zeznaje, że nigdy nie wystąpiły u niego problemy żołądkowe po użyciu tego filtra.

Użycie węgla aktywnego jest ciekawe również dlatego, że substancja ta ma potencjalne zdolności do wiązania zanieczyszczeń chemicznych. Piszę „potencjalne” – bo nie mam tego jak sprawdzić, dlatego temat traktuję wyłącznie jako ciekawostkę.

Jak działa ten filtr? Cóż, po zmontowaniu go zgodnie z instrukcją, mamy – znów – nakręcalny na butelkę PET – korpus filtra i trzy rurki. Pierwsza trafia do źródła brudnej wody, druga do naczynia czystego, na trzecią nakładana jest „gruszka” służąca do wytworzenia ciśnienia przepychającego wodę przez węgiel. Wciąż niejasne? Zapraszam na film 😉

Wady i zalety Aquaphora

Podstawową zaletą filtra jest cena – można go kupić poniżej 50 PLN. Aktywny węgiel starcza na 1 000 litrów lub rok – potem można dokupić sam moduł filtrujący. Zaleta numer dwa to łatwość użytku. Ciśnięcie gruszki jest dużo łatwiejsze niż siłowanie się ze zgniataniem butelki, czego wymaga Sawyer Mini.

Podstawową wadą jest brak możliwości wyczyszczenia. Jeśli zapchasz filtr wodą z bagna, nie da się go odratować. W użytkowaniu należy również pamiętać o regularnej wymianie wkładu filtrującego.

Podsumowanie

Ponieważ jestem zwolennikiem głoszonej przez instruktorów Survivaltech tezy, że ludziom przygotowanym nie dzieje się krzywda, idąc w teren na dłużej niż jeden dzień, zabieram ze sobą naczynie, w którym mogę zagotować wodę oraz Sawyera Mini.

Z uwagi na obawy co do skuteczności w eliminacji zagrożeń chemicznych, w Zonie mam w bagażu również Aquaphora – stosuję filtry szeregowo. Najpierw używam Sawyera – z uwagi na odcedzenie zanieczyszczeń fizycznych. Następnie, w nadziei na wychwyt chemii – filtra węglowego.

Środki chemiczne stosuję w ostatniej kolejności, jeśli nie ma już innego wyjścia.

Otagowano , , , , , , , , , , .Dodaj do zakładek Link.

8 odpowiedzi na „Uzdatnianie wody – poradnik praktyczny

  1. Pingback:Ostatni (?) taki nielegal, czyli tydzień w Czarnobylu - cz.8, podsumowanie - Tanie Przetrwanie

  2. Pingback:Zestaw powrotny na trudne czasy - Tanie Przetrwanie

  3. peemte komentarz:

    Hej!
    A to już wiem co sprzedają w salonie Aquaphor koło mnie na rogu Kijowskiej i Markowskiej w Warszawie. Ilekroć przechodziłem obok, to zastanawiałem się po co światu kolejny producent filtrów do wody, a teraz zagadka się rozwiązała, haha.
    Pozdrawiam!

    • Bartek komentarz:

      Cześć,

      Warto wiedzieć że w Wawie można kupić stacjonarnie 🙂

      Pozdrawiam,
      Bartek

      • peemte komentarz:

        Siema,
        Sprawdziłem na ich stronie, że w stolicy mają nawet 2 sklepy – drugi mieści się w CH King Cross Praga na Jubilerskiej. Oprócz tego są salony Aquaphor w Łodzi, Olsztynie, Poznaniu, Przemyślu i Wrocławiu. Oczywiście przed osobistym udaniem się do sklepu warto najpierw się upewnić czy filtr jest tam na stanie.
        Pozdrawiam!

        • Bartek komentarz:

          Cześć,

          Dzięki za info!

          Pozdrawiam,
          Bartek

          • peemte komentarz:

            Czołem!
            Melduję, że filtra Aquaphor Universal nie ma w tej chwili ani na stronie internetowej producenta, ani w salonie na Kijowskiej 🙁 Dziewczyna ze sklepu powiedziała mi, że chyba przestali produkować ten filtr, bo nikt go nie kupował.
            Pozdrawiam!

            • Bartek komentarz:

              Cześć,

              Nie sądzę żeby przestali produkować. Pewnie na rynku wewnętrznym ludzie wykupują.

              Pozdrawiam,
              Bartek

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *