Mini nerka EDC Baribal

Nerka, piterek, torba biodrowa… jak zwał tak zwał. Kojarzona „od zawsze” z handlarzami na bazarach, od kilku lat przeżywa drugą młodość jako podręczny zasobnik na ogólnie pojęte EDC. Rynek zalany jest przeróżnymi odmianami nerek taktycznych – nic tylko wybierać. Ja wybrałem mini nerkę EDC od Baribala i o niej będzie niniejszy wpis.

Jaki jest ogólny cel ćwiczenia pod tytułem nerka taktyczna? Prosta sprawa. Dowolny umiarkowanie rozbudowany zestaw EDC (znaczy, coś więcej niż portfel i telefon), powinien być łatwy do zlokalizowania i zabrania ze sobą. No, chyba, że lubisz przetrząsać całe mieszkanie, bo multitool leży na regale, latarka w szufladzie, nóż kot zagonił pod stół, a apteczka jest w samochodzie. Dodatkowo, idąc w teren, warto mieć podstawowe narzędzia pod ręką bez konieczności zdejmowania plecaka. Odpowiednio dobrana nerka załatwia sprawę – jeśli podstawowy ekwipunek jest w niej na stałe, jedyne co musisz zlokalizować wychodząc z domu to właśnie ona. W przeciwieństwie do organizerów, nerki są projektowane do wygodnego przenoszenia na pasku. Czego chcieć więcej?

Rozmiar ma znaczenie

Mini nerka EDC urzekła mnie tym, że jest mini. Przed jej zakupem używałem torby biodrowej Mil-Tec z miejscem na bidon, jednak względnie szybko z niej zrezygnowałem ze względu na zbyt duże wymiary. Spełniała swoją funkcję, ale jej obecność była non stop odczuwalna. Wystawała, uwierała, obijała się o plecy… Mini EDC od Baribala jest na tyle mała, że nie zawadza w marszu. Nie koliduje z pasem biodrowym dużego plecaka – można przenosić ją niżej. Mimo to jest na tyle duża, że można upchnąć w niej całkiem rozbudowany zestaw terenowy. Dlatego od ponad trzech lat jest regularnie ze mną.

Anatomia nerki

Jeśli wejdziesz na stronę Baribala, zauważysz z pewnością rozbudowane możliwości konfiguracyjne dla każdego produktu. Ponieważ decyzję o zakupie podjąłem w przeddzień pewnego wyjazdu, skorzystałem z dostępności nerki w jednym z warszawskich sklepów. Oznacza to, że nie miałem możliwości skorzystania z konfiguratora i padło na wersję podstawową. Zaawansowanym użytkownikom polecam konfigurowanie produktów pod własne potrzeby. Początkującym odradzam – efekty nie przemyślanych decyzji projektowych są regularnie dostępne na OLX 😉

Część zewnętrzna

Uważny czytelnik zorientuje się od razu, że mini nerka EDC to po prostu rozbudowana ładownica cargo z dorobionym zaczepem na pas. Świadczy o tym prostokątny kształt i obecność taśm molle z tyłu nerki. Teoretycznie oznacza to możliwość przypięcia do plecaka jako zewnętrznej kieszeni. W praktyce nigdy z tej opcji nie skorzystałem. Na bokach nerki są też D-Ringi, umiarkowanie przydatne. Bystry obserwator dostrzeże, że na dole jest też Guma Na Niewiadomo Co (mi służy głównie do rozciągania dla zabawy). Po 3 latach regularnego korzystania widać lekkie zmechacenie na mocowaniu pasa, nie ma to jednak wpływu na użytkowanie.

Na przodzie nerki znajduje się zamykana na zamek kieszonka z organizerem z gumy. Można spokojnie przenosić w niej płaskie przedmioty. Na kieszonce naszyte są rzepy na szerokość dwóch palsów (5 cm), z czego jeden jest palsem rzeczywistym (z przeszyciami umożliwiającymi podczepienie ładownic), a drugi to po prostu pasek rzepa.

Część wewnętrzna

Po stronie przylegającej do ciała znajduje się rozbudowany organizer z gumy. Składa się z czterech szerokich komórek oraz ośmiu wąskich. Jest to genialne rozwiązanie, gdyż większość przedmiotów kojarzonych z EDC znajdzie tam swoje miejsce. Jednocześnie, umocowanie sprzętu na ściance sprawia, że każdy przedmiot jest łatwo dostępny bez przekopywania się przez warstwy zalegające na dnie. Baribalowi należy się również pochwała za zamocowanie tego organizera po zewnętrznej stronie nerki. Znacząco ułatwia to sięganie po najpotrzebniejsze rzeczy.

Organizer jest przyszyty do otwartej, wewnętrznej kieszonki na płaskie rzeczy, nie przypominam sobie jednak, żebym kiedykolwiek z niej skorzystał – z mojego punktu widzenia mogło by jej nie być.

Strona oddalona od ciała posiada siatkową kieszeń (idealnie mieści się w niej paszport, jeśli jestem poza granicami Unii Europejskiej) oraz pięć gumowych komórek na kolejne elementy EDC. W ramach autorskiej modyfikacji usunąłem jedno przeszycie – dzięki temu mogę na zewnętrznej ściance umocować szerszy przedmiot: apteczkę lub GPS.

Konstrukcja oparta na gumach oznacza w praktyce, że nic nie wala się na dnie nerki. Każdy element EDC jest na swoim miejscu i jest dostępny bez konieczności poruszania innych rzeczy.

Zwyczajowa zawartość

Opis sprzętu przenoszonego w nerce znajdziesz w zakładce Aktualny zestaw. Nie zmienia to faktu, że nerka sprawdza się także w sytuacji, gdy trzeba (ze względów prawnych) ograniczyć przenoszony ekwipunek. Ot, choćby w trakcie wycieczki do Szwajcarii, gdzie ograniczyłem się do Huntsmana, apteczki, paracordu i GPSa.

Pasek dołączany do nerki w standardowym układzie jest zgodny z systemem MOLLE (25 mm), umożliwia więc w razie potrzeby rozbudowywanie nerki o dodatkowe ładownice. Ot, na przykład na wycieczkę do Zony.

Wady fabryczne

Uważny czytelnik z pewnością przyswoił już fakt, że nerkę użytkuję regularnie od ponad trzech lat. Znaczy, sprawdza się. Całkiem nieźle. Czy idealnie? Nie do końca. Podstawowa funkcja, czyli przenoszenie na pasie zorganizowanego sprzętu, jest zrealizowana bez zarzutu. Jeśli jednak zastanawiasz się nad zakupem, możesz od razu wziąć pod uwagę moje doświadczenia.

Mini nerka EDC może z powodzeniem robić za organizer przenoszony w plecaku. Tu pojawia się jednak pewna niedogodność – plączący się pas. Można go oczywiście wypiąć, ale to upośledza podstawową funkcję nerki. Część konkurencji, np. Helikon Possum, umożliwia schowanie pasa do specjalnej kieszonki. Baribal tego nie przewidział – nawet jeśli wypniesz pas, nie będzie co z nim zrobić.

Pisałem wcześniej o podpinaniu ładownic do pasa, jest to jednak wersja chałupnicza. Brak jakiegokolwiek mocowania na pasku powoduje, że ładownice jeżdżą, a przy odpinaniu paska mogą po prostu spaść. W konfiguratorze można dokupić doszycie komórek MOLLE, więc problem jest do ogarnięcia – jeśli wpadniesz na to przy zakupie. Można spinać ładownice karabińczykami z D-Ringami na bokach nerki, ale to wciąż podpada pod chałupniczość. Mam pomysł na obejście tego problemu metodą DIY, jak wykonam modyfikację, pochwalę się na blogu.

O pomstę do nieba woła też brak haczyka na klucze w standardowym modelu. Tu jednak kawałek paracordu i pięć minut roboty z igłą i nitką eliminują problem.

Dotychczasowe awarie

Trzy lata intensywnego użytkowania spowodowały dwie awarie. Jedną prostą do wyeliminowania, jedną wymagającą interwencji producenta.

Awaria pierwsza: pęknięta klamra

Męska część klamry od paska poddała się pewnej mroźnej zimy – po prostu pękła podczas pikniku na polu ogniskowym w Powsinie. Rozwiązanie problemu było proste, wystarczyła wizyta w pasmanterii. Co prawda nie mieli zielonych klamerek, ale czarna pasująca się znalazła.

Przez jakiś czas eksperymentowałem z podróbką klamry Cobra z Aliexpress. Koniec końców z uwagi na dużą bezwładność obciążonego paska oraz słabą kulturę pracy klamry wróciłem do plastiku.

Awaria druga – zamek w głównej komorze

No dobra, to już nie przelewki. W 2016 roku Baribal stosował jakieś zamki no name. Niestety, po 3 latach najbardziej eksploatowany zamek głównej komory się poddał.

Wymiana kosztowała 40 PLN plus koszty przesyłki – w sumie ponad jedną trzecią ceny nowej nerki. Trochę rozumiem producenta, jednak gdyby nie sentyment – mini nerka EDC była ze mną na każdej wyprawie do Czarnobyla – raczej nie zdecydowałbym się na wymianę. Uczciwość nakazuje przyznać, że wymiana odbyła się szybko i sprawnie, a sama nerka została odesłana z kolejnym zamówieniem, które i tak planowałem.

Podsumowanie

Czy pomimo opisanych wad i awarii zdecydowałbym się na kolejny zakup mini nerki EDC? Tak. 119 PLN za tak przemyślany produkt wydaje się uczciwą ceną. Fakt, że Baribal przeszedł na zamki YKK powoduje, że zachęcony do zakupu czytelnik nie powinien odtworzyć awarii, która była moim udziałem. Baribal dodatkowo zainwestował w świetną obsługę klienta, co jest w obecnych czasach wielkim plusem.

Gdybym zamawiał mini nerkę EDC teraz, zrezygnowałbym z palsów z tyłu nerki, dodałbym pętelkę z paracordu na klucze i ewentualnie dodał komórki MOLLE na pasku. Poza tym produkt spełnia moje oczekiwania, w dodatku za, jeśli pamięć nie myli, niezmienną od 3 lat cenę. Polecam.

Otagowano , , , .Dodaj do zakładek Link.