Wisport Reindeer 75

Wisport Reindeer 75 jest plecakiem kontrowersyjnym. Śledząc różne grupy dyskusyjne poświęcone survivalowi i bushcraftowi widziałem skrajnie odmienne opinie na jego temat – podobnie jak Sparrow 30, ma zarówno wiernych fanów jak i zagorzałych przeciwników. W niniejszej recenzji postaram się przybliżyć czytelnikowi zarówno zalety jak i wady tego plecaka, zaobserwowane podczas wieloletniego użytkowania.

Historia zakupu

Reindeer, czyli renifer wpisuje się w wisportową konwencję, polegającą na wybieraniu „odzwierzęcych” nazw swoich produktów. Gdy kupowałem swój egzemplarz o plecakach wiedziałem… mało. Większość moich podróży bazowała na stałej lokalizacji, w której trzymałem bagaż główny. Bez problemu byłem więc w stanie pakować się w niewielki plecak i torbę podróżną, pamiętającą czasy zielonych szkół w podstawówce. Profil podróżniczy ewoluował, gdy postanowiłem ową torbę targać przez pół czeskiej Pragi. Ot, taka maniera, żeby uczciwe, piesze zwiedzanie zacząć zaraz po wyjściu z autokaru.

Kilkugodzinna przebieżka z torbą na ramieniu uświadomiła mnie, że potrzebuję większego plecaka. Nie zastanawiałem się specjalnie nad producentem – wybrałem firmę, która stworzyła – już wtedy lubiany – model Sparrow 30. Mając upatrzonego producenta, wybrałem rozmiar, kolor… i mniej więcej na tym skończyły się dywagacje. Dlaczego dzielę się tą historią, stanie się dla Czytelnika jasne po lekturze dalszego ciągu wpisu. Najpierw jednak podstawowe pytanie, czyli…

Gdzie i za ile?

Opisywany egzemplarz kupiłem w (chyba już nie istniejącym) sklepie internetowym jjaba.pl w kwietniu 2015 roku. Co więcej, trafiłem wtedy na niezłą promocję.

Aktualnie typowa cena pokazywana przez wyszukiwarkę internetową oscyluje około 700 PLN (więcej, jeśli zależy Ci na tym, by plecak był w kamuflażu). Dużo to czy mało – zależy, na co patrzeć. Szukając 75-litrowego plecak Ospreya czy Deutera trzeba liczyć się z ceną około 1000 PLN. Równorzędnej wielkości produkty mniej renomowanych firm potrafią być od Wisporta tańsze. Reindeer 75 plasuje się więc cenowo gdzieś w okolicach środka stawki.

Anatomia renifera

Zastanawiając się nad zakupem Reindeera 75 (liczba w nazwie wskazuje na litraż) należy cały czas mieć z tyłu głowy, że plecak ten Wisport zalicza do linii produktowej „Military”. Takie zakwalifikowanie produktu niesie za sobą pewne konsekwencje, których, w przeciwieństwie do Sparrowa, nie sposób sprowadzić tylko do koloru czy naszytych taśm systemu MOLLE. Głównym celem plecaka militarnego będzie wytrzymałość na niesprzyjające warunki. Tak postawione zadanie wymusza kompromisy w innych ważnych dla użytkownika aspektach, takich, jak wygoda systemu nośnego czy waga końcowa produktu. Z moich obserwacji wynika, że osoby rozczarowane Reindeerem 75 najczęściej nie do końca zdają sobie sprawę z tak przedstawionego faktu i próbują oceniać opisywany plecak z punktu widzenia stricte turystycznego. To z kolei może rodzić pewne nieporozumienia, do których ustosunkuję się w dalszej części wpisu.

Materiały

Głównym materiałem konstrukcyjnym Reindeera 75 jest Cordura. Pisałem już o niej w recenzji Sparrowa 30, więc pozwolę sobie po prostu przekleić stosowny fragment. Materiał ten został opracowany przez firmę DuPont (odpowiedzialną, żeby daleko nie szukać, również za powłoki teflonowe na patelniach). Cordura jest splotem włókien nylonowych charakteryzującym się dużą odpornością na przetarcia. Występuje w kilku gęstościach (mierzonych w denierach – czyli gramach na 9 000 metrów włókna) – najpopularniejsze wersje to 500D i 1000D. Im większa gęstość, tym większa wytrzymałość, ale i większa (choć nie przyrastająca liniowo) waga materiału.

W specyfikacji Reindeera 75 Wisport nie wskazuje jednoznacznie, jakiej używają gęstości Cordury. Z informacji uzyskanych przez znajomego, który zamęczał Wisporta pytaniami o plecak Zipperfox 40, wynika, że większość wersji kolorystycznych jest szytych z Cordury 500D. Wyjątkami są polski kamuflaż Wz. 93 oraz RAL 6003, wykonane z Cordury 1000D.

Zastosowanie Cordury czyni plecak – przynajmniej w zewnętrznej warstwie – praktycznie niemożliwym do uszkodzenia w normalnych warunkach. Za wytrzymałością idzie jednak zauważalna masa. Specyfikacja Wisporta mówi o wadze 2300 gramów. Mój egzemplarz waży prawie dokładnie tyle…

…ale dopiero po odpięciu kieszeni bocznych. Obstawiam, że deklarowana masa dotyczy plecaka z Cordury 500D – mój egzemplarz jest jednak z gęstszego splotu.

Elementy plastikowe, takie jak klamry, drabinki i zaczepy, są również z górnej półki. Wisport korzysta z komponentów Duraflex (firmy National Molding) oraz ITW Nexus. Nie jestem pewien, kto jest producentem taśm, ale do nich również nie mogę się przyczepić.

Osoby krytykujące produkty Wisporta zwracają często uwagę na markę suwaków, podkreślając głównie, że nie są firmy YKK. Wisport do niedawna używał zamków produkowanych pod własną marką, aktualnie zaś stosuje zamki firmy Kroko. Tych ostatnich nie miałem okazji sprawdzać, natomiast do maszynek Wisporta nie mogę się przyczepić. Osoby zaniepokojone marką maszynek mogą jednak odetchnąć, suwaki w Reindeerze są zaledwie trzy, z czego dwa w miejscach „nie strategicznych”.

System nośny

Reindeer 75 utrzymuje się na plecach przy pomocy autorskiego systemu Wisporta – Full Adjustable System (FAS) Plus.

Osoba przyzwyczajona do fotografii plecaków Deuter, Gregory, czy Osprey może na widok powyższego zdjęcia cokolwiek się zniechęcić. Fakt, wizualnie – w porównaniu do systemów nośnych wymienionych firm, szkielet Reindeera wygląda trochę jak parkowa ławka stojąca obok luksusowej kanapy.

Fakt, prosty system nośny jest najczęściej przewijającym się zarzutem wobec opisywanego plecaka. Jest to zarazem jedno z ważnych źródeł nieporozumień – ponownie przypominam, że mamy do czynienia z plecakiem militarnym. Jest to o tyle ważne, że producent ma prawo zakładać, że użytkownik będzie w jakiej – takiej formie fizycznej.

Czy takie założenie dyskwalifikuje plecak? Cóż… autor niniejszego bloga nie należy do stałych bywalców siłowni. Jaką taką formę utrzymuję robiąc regularne ćwiczenia kalisteniczne, typu pompki czy podciągnięcia. Być może dlatego FAS Plus nie był dla mnie nigdy źródłem istotnego dyskomfortu. Ok, zdarzało się, że po dłuższym marszu po Zonie zdarzało mi się odciążać ramiona łapiąc za szelki plecaka. To zły nawyk, gdyż przy wywrotce może wyłamać kciuki, jednak nawet przy obciążeniu rzędu 22 kg dało się względnie normalnie maszerować.

Uczciwość nakazuje przyznać, że nie mam daleko idącego porównania. Plecaki z systemami bardziej zaawansowanymi przymierzałem jedynie w sklepach turystycznych, nie sprawdzając ich na dłuższych trasach. Na korzyść FAS Plus świadczy jednak fakt, że porównując topowe marki turystyczne z Reindeerem nie zauważyłem jakiejś kolosalnej rewolucji już na dzień dobry. Koniec końców nie zdecydowałem się też na wymianę plecaka na rzekomo wygodniejszy. Żeby uniknąć gołosłowia, rozłóżmy jednak system na czynniki pierwsze.

Pas biodrowy

Najważniejszą – moim zdaniem – częścią systemu nośnego plecaka, jest pas biodrowy. Jego zadaniem jest zakotwiczenie przenoszonego ciężaru na talerzach biodrowych. Jeśli pas spełnia to zadanie, znacząco zmniejsza siły działające na ramiona. Jeśli nie spełnia – dyskwalifikuje w moich oczach plecak jako całość. Pas w Reindeerze – na szczęście – działa.

Od zewnętrznej strony pas jest obszyty taśmą 50 mm., na której trzyma się klamra spinająca. Taśma przyszyta jest na stałe – nie ma więc opcji doczepienia jakichkolwiek ładownic. Spostrzegawczy czytelnik zauważył też już pewnie dodatkową drabinkę z taśmą regulującą. Można przy jej pomocy dodatkowo zacieśnić pas od strony pleców.

Po stronie wewnętrznej znajdziemy siatkę dystansową.

Siatka jest „typowa”, tzn z dość szerokimi oczkami. Oznacza to z jednej strony lepszą wentylację, z drugiej – podatność na uszkodzenia. 6 lat użytkowania nie dało jednak rady spowodować większych zniszczeń. Jedyne co zauważyłem (a i to dopiero przy robieniu zdjęcia), to małe, widoczne powyżej, przetarcie.

Wnętrze pasa wypełnia jakiś rodzaj materiału usztywniająco – amortyzującego. O ile na sztywność czy wygodę pasa nie mogę narzekać, samo wypełnienie stanowczo mogłoby być lepsze. Powód narzekania przedstawia poniższy filmik (oglądać z dźwiękiem).

Zgadza się – pas biodrowy Reindeera nawet po latach używania skrzypi niemiłosiernie. Również w czasie marszu. Miałem nadzieję, że materiał wyrobi się i uspokoi wraz z kolejnymi pokonanymi kilometrami. Niestety, nadzieja okazała się płonna.

Dlaczego tak się czepiam efektów dźwiękowych? Plecak militarny powinien – w mojej opinii – umożliwiać nie tylko bohaterską szarżę na wroga, ale również działania dyskretne. Ciężko zaś skradać się niezauważenie, gdy każdemu krokowi towarzyszy skrzyp. OK – odgłos wydawany przez pas nie był do tej pory źródłem żadnej spektakularnej wtopy w Czarnobylu. Zdarzało się jednak, że adrenalina niepotrzebnie skakała mi w górę podczas przekradania się w okolicach tego czy innego punktu kontrolnego. Jeśli miałbym wskazać jedną rzecz do wymiany w całym plecaku, byłoby to właśnie wypełnienie pasa biodrowego.

Szelki i amortyzacja pleców

Jeśli pas biodrowy dobrze wykonuje swoje zadanie, od szelek i poduszek pod plecy wymagam w zasadzie niewiele. Szelki mają mieć regulowaną długość i nie wpijać się w ramiona. Część przylegająca do pleców ma z kolei dać się umiejscowić na właściwym miejscu, być choć trochę miękka i zapewniać względną oddychalność. Z tak postawionymi wymaganiami Reindeer 75 sobie radzi. W szczególności, pusta przestrzeń między poduszkami na plecy a pasem pozwala na całkiem dobry dopływ powietrza do pleców. Same szelki są regulowane na typowych drabinkach i nie mają (na szczęście) potencjalnie awaryjnego systemu szybkiego wypinania.

Nieco problemów sprawia regulacja wysokości poduszek amortyzujących plecy. System FAS, jak sama nazwa wskazuje, jest bardzo płynnie regulowany. O ile konkurencyjne plecaki często oferują kilka prefediniowanych położeń, wysokość poduszek w Reindeerze 75 jest regulowana co do milimetra. Poduszki, wraz z przymocowanymi szelkami, „jeżdżą” płynnie na aluminiowym stelażu, przy czym maksymalna wysokość, jaką mogą osiągnąć, jest zależna od tego, ile taśmy wypuścimy z widocznych na zdjęciu drabinek. Osoba dokładna, a do takich należy autor bloga, narażona jest przez to na ciągłe próby optymalizacji. Pół centymetra w górę lub w dół, przymiarka, zmiana, przmiarka… Dość powiedzieć, że optymalną wysokość zaznaczyłem wreszcie – dla świętego spokoju – markerem.

W ramach autorskiej modyfikacji, aby ograniczyć zjeżdżanie poduszek, gdy plecak spoczywa na ziemi, owinąłem stelaż taśmą maskującą. Utrzymuje to system w jakiej – takiej stabilności i nie powoduje ciągłej obawy o niekontrolowane rozregulowanie. Na szczycie szelek są też, widoczne na poprzednim zdjęciu, taśmy pozwalające na dociągnięcie góry plecaka do linii kręgosłupa użytkownika. Jest to o tyle ważne, że przybliża środek ciężkości ładunku do pleców, zmniejszając zakładaną przez plecak dźwignię.

Całości systemu nośnego dopełnia stelaż. Są to dwie aluminiowe listwy, zapobiegające sytuacji, w której zawartość plecaka uwiera użytkownika w plecy, oraz pas piersiowy. W tym ostatnim wymieniłem klamrę, w miejsce oryginalnej wpinając wersję z gwizdkiem.

Ponieważ Wisport nie zadbał w moim egzemplarzu o jakąkolwiek stabilizację wysokości pasa piersiowego, uzupełniłem szelki o zamówione na Aliexpress trzymadełka do rurki bukłaka. Ponieważ Reindeer 75 z bukłakami nie współpracuje, wyłamanych trzymadełek nie wymieniałem. Z kronikarskiego obowiązku dodam, że zdjęcia aktualnych wersji Reindeera, które znalazłem na sieci, wskazują, że regulatory wysokości pasa piersiowego są już przez Wisport w Reindeerze 75 montowane.

Przestrzeń ładunkowa

Komora główna Reindeera 75 to typowy worek na szpej. Brak tu jakichkolwiek kieszonek czy organizerów – jest tylko zaciągana sznurkiem patka, pozwalająca na oddzielenie ładunku ze spodu plecaka od reszty świata. Jak działa – nie wiem, nigdy jej nie używałem 😉

Jeśli jakimś cudem brakuje Ci miejsca w plecaku, dostępną przestrzeń rozszerza całkiem spory komin, zamykany na sznurek ze stoperem. Drugi sznurek, poniżej został zamontowany aby… no właśnie nie wiem po co. Mogłoby go nie być, zwłaszcza, że metalowe oczko, na którym powinien blokować się stoper, postanowiło opuścić posterunek.

Do komory głównej można dostać się również od spodu, rozsuwając umieszczony na dole plecaka suwak. Jakby ktoś pytał, to jest ten „strategiczny” – jego awaria spowoduje po prostu wypadanie ładunku, dlatego staram się go nie nadużywać.

Zwieńczeniem komina jest klasyczna – demontowalna (nie wiem po co) klapa, zamykana na klamry 25 mm. Klapa posiada dwie kieszonki – zewnętrzną i wewnętrzną – na drobne, a potrzebne od ręki przedmioty. Obie kieszonki są zamykane na zamki „nie strategiczne” – jeśli się rozwalą, trudno, zawartość kieszeni pójdzie do komory głównej.

Jak widać na pierwszym z dwóch powyższych obrazków, klapa mocowana jest na trzy taśmy. Jest moim skromnym zdaniem całkowita porażka. Dlaczego? Klapa nigdy nie daje się idealnie dopasować do plecaka. Fakt, że jest podgumowana i chroni trochę przed deszczem, jest niwelowany przez możliwość dostania się wody do komory głównej przez nie podgumowany komin. Naprawdę nie dało się tego przyszyć na stałe?

Dodatkowe kieszenie

Z plecakiem otrzymujemy „w gratisie” dwie demontowalne kieszenie boczne.

Jeśli zależy Ci na naładowaniu plecaka po kokardę, korzystaj śmiało. Ja z biegiem czasu nauczyłem się obywać bez nich, najpierw demontując jedną, by zrobić miejsce na przypięcie karimaty…

…by w końcu całkowicie z nich zrezygnować.

Kieszenie boczne, pomimo obecności nad wyraz szerokich komórek, niekompatybilnych z systemem Molle są mocowane za pośrednictwem klamerek które kiedyś znalazłem pod nazwą Silk Clip, a które najłatwiej teraz znaleźć na Aliexpress.

Nie do końca ufam temu rodzajowi klamry (jest ciężki w użyciu i łamliwy). O dziwo jednak – wszystkie klipsy jeszcze się trzymają.

Plecak posiada również dwie boczne kieszonki na mały szpej. Butelka Nalgene nie daje się tam wepchnąć, ale klapki, czy ponczo – jak najbardziej.

Taśmy, troki, tasiemki

Wisport lubi taśmy. Oj, lubi. Z przodu mamy do czynienia z paskami na deskorolkę (uparcie wszywanymi przez Wisport do plecaków militarnych) oraz trzema rzędami systemu Molle. Nie mam pomysłu co (poza deskorolką 😉 ) można tam przypiąć. Jeśli coś trafia na Molle, jest to panel na naszywki firmy M-Tac). Wielbiciele troczenia szpeju na zewnątrz plecaka mają jednak więcej powodów do radości. Paski 20 mm. (które zdemontowałem) znajdują się na szczycie klapy. Dodatkowo, na spodzie mamy jeszcze – nie demontowalne – taśmy na… nie wiadomo co.

Te taśmy to moim zdaniem porażka – dają za mało miejsca na przypięcie choćby średniej wielkości karimaty. Jest to o tyle kuriozalne, że praktycznie w każdym innym miejscu Wisport daje taśmy gigantyczny nadmiar. Cóż, trochę więcej przestrzeni dają widoczne po zewnętrznej troki zapinane na klamry – te pozwalają już na przypięcie np. śpiwora.

Kolejną – niestety – porażką plecaka jest, również zrobiony z taśmy, uchwyt transportowy.

Pomijając fakt, że uchwyt jest nieproporcjonalnie długi, próba przenoszenia 20 kg na wąskiej, wrzynającej się w ręce taśmie, jest wyjątkowo kiepskim doświadczeniem. Zrobiona – i zdemontowana – owijka z paracordu niewiele pomogła. Aktualnie, jeśli muszę przenieść plecak, łapię go po prostu za szelki.

Wrażenia z użytkowania

Reindeer 75 spędził ze mną kawał czasu – nie tylko leżąc w szafie. Był na wszystkich czarnobylskich nielegalach, pakuję się do niego na zwykłe wyjazdy oraz na nocki w lesie. Plecak jest nie do zajechania. Paradoksalnie, większość widocznych otarć czy odbarwień powstała… podczas transportu w luku bagażowym samolotów. Ot, gdzie teren nie da rady, obsługę naziemną pośle 😉 Fakt jednak, że z bagażem z materiału innego niż Cordura miałbym obawy co do nurkowania do rowów w ucieczce przed nadjeżdżającymi samochodami.

Czy dałoby się coś zrobić lepiej? Owszem. Jeśli Wisport pokusi się o wersję II tego plecaka, sugeruję przede wszystkim poprawić skrzypiący pas biodrowy oraz dodać wieszak i wyjście na bukłak. Może – przy okazji – zastanowić się nad tym, gdzie dać ile taśmy, to jednak jest bolączka drugorzędna.

Czy da się kupić plecak lepszy? Jeżeli lwią część wypraw spędzasz na trasach, które nie grożą rozdarciem plecaka z materiału o niewielkiej gęstości, przymierz się najpierw do produktów Deutera, Ospreya czy Gregory. Jeśli szukasz dobrego kompromisu między wytrzymałością i wygodą – bez wahania polecam Reindeera. Zastanów się tylko, czy nie lepiej wziąć od razu mniejszą wersję, czyli 55-litrową. Dla mnie 75 litrów to od jakiegoś czasu za dużo 🙂

Otagowano , , , , , .Dodaj do zakładek Link.

19 odpowiedzi na „Wisport Reindeer 75

  1. Pingback:Lixada Titanium 650 ml - kubek (prawie) idealny - Tanie Przetrwanie

  2. leśny dziad komentarz:

    Wisport to typowy plecak z lat 80/90- tych ubiegłego wieku. Wtedy dzięki Cordurze i innym materiałom zaczęto produkować wręcz pancerne plecaki. Doszyto mu taśmy Molle ale to nadal plecak z tego okresu. Wada? ALICE Large (początek lat 70-tych) wciąż jest w użytku w US Army, a Marines niedawno wprowadzili jego ciut poprawioną wersję do służby. Produkty Wisporta są o kilka generacji do przodu do ALICE. Świat turystyczny skoczył mocno do przodu. Nowe tkaniny, tworzywa sprawiły, iż dziś większość turystów chodzi „na lekko”. Co to oznacza? Plecak załadowany na drogę bez wody, jedzenia, paliwa musi ważyć do 10 kg, zwykle waży ok. 8 kg. W praktyce sporadycznie, z pełnymi zapasami waga dochodzi do 16 kg. Tymczasem tradycyjna turystyka to odpowiednio 16 kg i 24 kg. Idąc za potrzebami rynek tradycyjnych plecaków się kurczy. Są nadal oferowane, ale niewielkie zapotrzebowanie na nie jest więc i sklepy niechętnie je sprowadzają.
    Te paski na dole do troczenia to do stelażu od pałatki. Efekt militarnego pochodzenia plecaka. Sprzęt toporny, do turystyki absolutnie niezdatny. Tani, trwały więc wojsko wciąż z niego korzysta (mowa o pałatkach oczywiście). Troki na froncie nie do deskorolki tylko do troczenia np. jednorazowych granatników p.pancernych, albo pocisków do RPG. Wiem miejsce koszmarne ale na krótkie dystanse, żołnierz który na klacie na chest rig wypełniony magazynkami, a w ręce karabin (przeciwwagi) daje radę. Często dopinany tam jest mały prosty plecak patrolowy o pojemności 15-20 litrów. Generalnie duże plecaki w wojsku to dinozaury. Wojna albo to szybkie manewry – śmigłowce, transportery, ew, samochody, motocykle, szybkie łodzie motorowe – albo walka pozycyjna. Do tego ogromny plecak zbędny. Większość armii zamiast plecakóœ wydaje torby lub worki na sprzęt. Dziś długie marsze z obciążeniem to samobójstwo. Nawet SF sięga po mniejsze, lżejsze plecaki do swych rajdów. To te w pełni otwierane, pozwalają na natychmiastowy dostęp do wszystkiego. Wisport nie jest taki zły – dobre materiały, dobre wykonanie. Jak się zamówi plecak u producenta to może być bez taśm Molle – tylko cena będzie oficjalna, w sklepach często jest sporo taniej. Skrzypi? Turystyczne też skrzypią. Odeszło się już od stelaży sztywnych, aluminiowych. Dziś stelaże są oparte na stali bo bardziej sprężysta, tworzywach sztucznych (lekkie) lub nawet drewnie (ekologiczne, sprężyste i lekkie, niewiele firm to opanowało ale w Skandynawii są popularne). Stelaż ma się lekko poddawać naszym ruchom czyli zginać, skręcać. A że smarowania nie ma to musi czasem poskrzypieć. Za to jest rewelacyjnie komfortowy. Wisport ma dystans od pleców. Poprawia to wentylację ale kosztem odsunięcia ciężaru od pleców – trzeba się bardziej pochylać. Nowoczesne plecaki z systemami wentylacji ściśle przylegają do pleców. Mam plecak 42 litry który ważący 14-15 kg nie czuję na plecach. Spokojnie nawet w górach w 6 godzin robię z nim 35 km bez postojów (korzystam z systemu hydracyjnego).
    Trudno porównywać Wisporta do plecaków turystycznych. Wisport jak wiadomo oszukuje na pojemności. Mętnie tłumaczą iż to co podają to połowa komina i z kieszeniami których pojemność mocno zawyżają. Komora główna ma w rzeczywistości jakieś 50-52 litry. Trochę dodaje komin i kieszenie boczne. W sumie ledwo sięga całość 70 litrów. Tymczasem dobre firmy turystyczne zaniżają pojemność. Porównując ceny trzeba więc patrzeć na realne pojemności. W promocji kupiłem dopiero co dwa plecaki: Mystery Ranch Sphinx 60 litrów (zaniżone ma około 70+ litrów naprawdę, w sieci też o tym piszą) za 900 zł (promocja) oraz Vaude Skarvan 70+10 (tego nie mogłem sobie odmówić – w promocji za… 299 zł, rewelacyjny plecak, współczesne podejście do plecaka pod duże obciążenia i niezawodnego, udane, ważąc np.24 kg nic nie wisi mi na ramionach, 100% na biodrach, ale to kosztem wygody w transporcie – pas ma sztywna wkładkę trzymającą kształt, jest niedemontowalny więc w autobusie, pociągu koszmar – nic za darmo). Dzięki wojnie na Ukrainie Polska stała się magazynem sprzętu dla Ukrainy. Topowe firmy magazynują tu teraz m.in, najlepsze plecaki jakie są na świecie – gdyby były potrzebne będą pod ręką (to że państwa europejskie chcą się zbroić też ma znaczenie). Zauważyły polski rynek stąd oferują sprzęt też cywilom w bardzo atrakcyjnych cenach – generalnie mamy (od dawna) jedne z najniższych cen na świecie poza USA na taki sprzęt. To, że Wisport jednocześnie podniósł mocno ceny (zamówienia na proste plecaki do Ukrainy, ledwo się wyrabiają) to tylko sobie strzela w stopę. Nie moja sprawa.
    Demontowana klapa w pełni regulowana to coś najlepszego co może być. Idealnie można ją dopasować do komina lub całkiem zdemontować. Standardem jest zmiana jej w mały plecak (np.Skarvan) albo w nerkę (np.Sphinx). Pozwala to na wycieczki bez plecaka głównego z podstawowymi, niezbędnym rzeczami.. Tu widać zacofanie Wisportu. Odpinane kieszenie łączy się w mały plecak – wszelkie Bergeny i ich odmiany – to wciąż nie dotarło do Wisportu. Polska firma Arizzon/Volverine – dokładnie ta sama technologia, no obecnie lekko zmodyfikowana, co Wisport tylko robią z lepszych materiałów (standard Cordura 1100D, zamki YKK, filtr IRR, 2-3 krotna impregnacja, DWR, wygodne rączki do noszenia) i ciekawsze plecaki np. rolowane i bez taśm Molle, lepiej przemyślane. Ich 50- tka ma 48 litrów, z klapą i kominem ma…70 litry, z kieszeniami 2×10 litrów ma… 90 litrów. Ta 50-tka, bez kieszeni, z pokrowcem przeciwdeszczowym waży 2700 gram. Wszystko dokładnie opisane, pomierzone, zważone. Filmy jak regulować plecaki dla bardzo wysokich osób (zbliżony system regulacji ma Wisport). Ceny Wisporta i podejście do odbiorcy jak się do tego mają? Ciekawostka dla Arrizon szyje/szył…tak, Wisport! Tylko kto zna markę Volverine? Czesi też mają świetnych własnych producentów i fantastyczne pomysły na plecaki. Ale kto w Polsce zna plecaki Fenix Protector? Albo czeskie buty Prabos? Co Wisport wprowadza nowego??? Nic od lat.
    Czy bukłak jest potrzebny w takim plecaku? Średnio wygodny do niego byłby dostęp. Wojskowi zwykle używają worków w pokrowcach – dopina się je z boków plecaków. Są wygodniejsze, nie trzeba wywalić połowy plecaka do napełnienia worka. W przypadku konieczności porzucenia plecaka łatwo zabrać taki worek (ma własne szelki) i mały plecak patrolowy wiszący na froncie plecaka.

  3. Pawel komentarz:

    Witam,

    Dzieki za super opis plecaka, bardzo ciekawie sie czytalo.

    Mam takie pytanie, bom noob niesamowity jezeli chodzi o plecaki. Kupilem sobie wlasnie tego Reindeera 75 i poszedlem z nim na zakupy do znanego nie-polskiego spozywczaka o polskiej nazwie robala. Mialem ladunku niemalze rowniutkie 30kg plus masa wlasna plecaka 2.4kg, razem niecale 32.5kg. Szlo mi sie z tym super, wszystko fajnie i nagle po przejsciu ok 500 metrow… trach! Poszla drabinka w jednej szelce. Na szczescie pozostalo mi juz niecale 300 metrow do domu i donioslem bez uszkodzenia drugiej szelki, ktora teraz musiala pracowac za dwie (choc moze nie az dwukrotnie, bo obawiajac sie ze zaraz ona rowniez pojdzie, pochylilem sie do przodu aby przeniesc wiecej wagi na plecy). Pas biodrowy oczywiscie mialem zalozony. Ale nawet gdybym nie mial. Czy 30kg ladunku to jest za duzo dla takiego plecaka? Troche zdziwiony jestem. W koncu to Wisport, nie jakis azjatycki noname.
    Sprawdzilem potem w domu ta drabinke… pisze na niej Nexus.
    Jeden szczegol, choc wydaje mi sie ze nieistotny. Mialem przytroczona jedna siatke z 2kg zakupow na srodkowym gornym troku (ten „od deskorolki”), ktora pewnie sie rozhustala jak wahadlo. No ale to by wystarczylo aby tak napiac te szelki by puscily?
    Podobno Wisport ma dobra gwarancje ktora za pare dni przetestuje, ale dziwi mnie zaistniala sytuacja.

    • Bartek komentarz:

      Cześć,

      O panie, 30 kg? 😀 Maks co w Reindeerze nosiłem to 22 kg. Jeśli poszła jedna drabinka a nie obie, i drugą szelkę miałeś na ramieniu, to znaczy że druga ten ciężar sama z siebie utrzymała. Plastik niby topowego producenta, ale pewnie defekt produkcyjny, nawet six sigma dopuszcza trzy błędy na milon 😉

      Wisport ma dobrą gwarancję, nie powinni robić problemów. Powodzenia!

      Pozdrawiam,
      Bartek

  4. Pawel komentarz:

    Hej Bartek, dzieki za szybka odpowiedz.
    No wlasnie… to samo pomyslalem co Ty opisales w momencie gdy peklo „Ol dzizas, jak obciazenie podzielone przez pol rozwerwalo szelke, to lada moment druga trachnie (i tu przeraznie w oczach, bo pareset metrow do domu jeszcze zostalo, jest ciemno, zimno i pada mrzawka, a perspektywa przeniesienia takiego ciezaru w rekach dosc slaba)”. Ale jakims cudem ta druga szelka nie puscila, co jednak o czyms swiadczy. Choc na pewno pomoglo to ze sie celowo pochylilem by przejac wiecej ciezaru na plecy, no i pas biodrowy pewnie tez przejal czesc ciezaru od brakujacej szelki.

    Dzieki za potwierdzenie ciezaru, zawsze to jakies info. Moj use-case jest inny od twojego (15-minutowe podroze po zakupy, nie calodniowe wyprawy), ale rozumiem tez ze nawet przez chwile nie odwazyles sie tyle zaladowac.
    W miedzyczasie sprawdzilem oficjalna specyfikacje, ponoc max to 25kg. No ale jako inzynier wiem, ze jak na moscie pisze max 10 ton to i 30 przejedzie, z tym ze powtorzone wiele razy doprowadzi do uszkodzenia mostu. Tutaj natomiast byl „dziewiczy rejs” tego plecaka, stad moje zaskoczenie.
    Moze faktycznie jakis defekt produkcyjny, skoro ta druga wytrzymala. Jestem dobrej mysli, w tygodniu go odesle.

    Ale Ciebie jeszcze dopytam… gdybys te 22kg nosil bez pasa biodrowego caly dzien, plecak tez by wytrzymal podroz?

    • Bartek komentarz:

      Cześć,
      Gdybym cały dzień nosił 22 kg bez pasa biodrowego to na pewno nie wytrzymałyby moje plecy i ramiona 😉 Cała idea pasa biodrowego to odciążenie kręgosłupa. Przy ładunku powyżej 10 kg stanowczo odradzam chodzenie bez zapiętego pasa.

      Pozdrawiam,
      Bartek

      • Pawel komentarz:

        No tak tak, zdaje sobie sprawe 🙂 Pytalem czysto hipotetycznie, czy szelki powinny byc w stanie wytrzymac. Mnie sie wydaje ze tak, no ale moze sie myle.

  5. Pawel komentarz:

    Jeszcze tak dopytam, gdybys przypadkiem wiedzial:

    Czy sadzisz ze Racoon 85 moze miec silniejsze drabinki od Reindeer 75? Moj wybor padl na renifera poniewaz jest duzo lzejszy i odrobine tanszy. Po analizie roznic wyszlo mi ze szop jest o 4cm szerszy w obwodzie, a tak poza tym to wersja wypas (camelback, peleryna, dodatkowe wewnetrzne kieszenie i wiecej molle) i moze silniejsza Cordura(?) – a ta sa juz rzeczy ktorych nie potrzebuje pielgrzymujac do spozywczaka w miescie. Dopiero po kupnie zorientowalem sie ze szop ma tez wieksze sakwy (9L zamiast 5L) – na zdjeciach wygladaly podobnie wiec mnie to zmylilo.

    Gdyby sie jednak okazalo ze stosuja silniejsze elementy plastikowe, to moze faktycznie powinienem wymienic na Racoona…

    • Bartek komentarz:

      Cześć,

      Racoon ma system quick release, czyli klamry zamiast drabinek. Klamry mają odrobinę grubsze prowadnice, ale z drugiej strony zdarzyło mi się, że klamry w pasach biodrowych, w szelce od Sparrowa i w nerce Baribala pękały na mrozie. Jak nie przewidujesz scenariusza pt. Zrzucić plecak i wiać, to drabinki jednak są lepsze.

      Pozdrawiam,
      Bartek

      • Pawel komentarz:

        Oooo! Dobrze wiedziec o tym problemie, cenne info. Rozumiem ze pekaly same, a nie ze akurat je rozpinales i wtedy?

        W sumie drabinki tez plastik. No i wczoraj bylo +2C w Krakowie, byc moze ze przez to plastik byl nieco mniej elastyczny i kruchliwy? Co prawda plastik szybko nie zmienia temperatury, a zerwanie nastapilo jakies 5 minut po wyjsciu ze sklepu, wiec nie wiem jaka temperture mogl osiagnac… 10C?

        • Bartek komentarz:

          Cześć,

          Nie wiem, kiedy klamry pękały, odkrywałem to najczęściej w domu;)

          Pozdrawiam,
          Bartek

      • Pawel komentarz:

        A jeszcze zapytam o Twoje zdanie: co sadzisz o pomysle podmiany tych drabinek na jakies silniejsze metalowe?

        Tak teraz sobie mysle, ze po tej przezytej traumie, nie wiem czy bede mial zaufanie do kolejnej ktora Wisport mi przyszyje. Nie chcialbym znalezc sie znowu w podobnej sytuacji daleko od domu z 30kg to przydzwigania, wiec pakujac plecak zawsze bede mial dyskomfort psychiczny w obawie ze sytuacja sie potworzy.

        Zakladam ze reszta plecaka bedzie wytrzymywala 30kg marsze, a nie ze ta drabinka byla bezpiecznikiem ktory za cel ma uratowanie plecaka przed kompletnym roztarganiem ze wzgledu na pohopnosc jego uzytkownika 🙂

        • Bartek komentarz:

          Cześć,

          Plastikowe drabinki to standard w branży. Tych samych rozwiązań używają Osprey, Gregory, Arc’teryx, Deuter… Metalowe jak sądzę mogłyby się ślizgać. Ja bym w paranoję nie wpadał, wymienią, to powtórz eksperyment.

          Pozdrawiam,
          Bartek

  6. Pawel komentarz:

    W sumie racja.
    Dzieki za pomoc!

  7. Szary komentarz:

    Cześć, szybkie pytanie 75 l jest sam plecak, czy z bocznymi kieszeniami??? I ile litrów mają kieszenie boczne??

    • Bartek komentarz:

      Cześć,

      Z litrami nominalnymi nauczyłem się nie zwracać na nie uwagi i patrzeć na rzeczywiste wymiary.

      Przy założeniu że plecak jest idealnym prostopadłościanem (a nie jest) i że wymiary ze strony producenta są wiarygodne (raczej są, nie wiem gdzie posiałem miarkę), to 75 l wychodzi na sam plecak. Kieszenie boczne mają rozmiar jak te do Sparrowa, co do których producent deklaruje po 5 litrów bodajże.

      Pozdrawiam,
      Bartek

    • Pawel komentarz:

      Jak juz Bartek napisal, nie licz na dokladnosc litrazu – tez odnosze wrazenie ze jest zanizany. Ale aby dac realny poglad: dzis z w kazdej kieszeni przynioslem po 3 1L butelki mleka: 2 wlozone „normalnie” (czyli dno kazdej butelki dotyka dna kieszeni), a nastepnie trzecia butelka odwrocona do-gory-nogami i wetknieta pomiedzy tamte dwie. W takiej konfiguracji te 2 dolne butle w zasadzie siedza ciasno w kieszeni (czyli „zuzywaja” caly dostepny obwod), a ta trzecia wystaje dnem tak z 2 cm powyzej gornej krawedzi. Scisnalem ta sznurowka na gorze i bylo ok – nie wypadlo. Natomiast byla jeszcze opcja domknac gorna klape, i wtedy juz na bank mamy gwarancje ze nic nie wyleci.

  8. Pawel komentarz:

    Jeszcze dopisze, gdyby info bylo pomocne: kieszenie w Reindeer sa DOKLADNIE tych samych wymiarow co kieszenie 5L do Sparrow/Ranger/Whistler/Racoon. Jedyne roznica ktora widze to ze te od Reindeer nie sa obszyte MOLLEami.
    Przy okazji taka podpowiedz: gdybys rozwazal pomiedzy Reindeer a Racoon 85, to Racoon ma wieksze kieszenie (9L). Ja to przeoczylem – na fotkach wygladaja bardzo podobnie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *