Lesovik Groza Solo

Dzisiejszy to ukłon w stronę gryzigramków i minimalistów. Na warsztat biorę minimalistyczny tarp rodzimego producenta – Lesovika – o nazwie Groza Solo. Od razu zastrzeżenie – do wpisu zbierałem się na tyle długo, że producent zdołał opracować wersję rozwojową niniejszego tarpa. Jednocześnie jednak, w swoim oficjalnym sklepie zrobił całkiem sympatyczną przecenę na posiadane jeszcze egzemplarze. Jeśli więc uznasz, że to sprzęt dla Ciebie – lepszej okazji nie będzie 😉

Z uwagi na specyfikę opisywanego produktu zacznę wpis od ogólnych uwag dotyczących zastosowania Grozy Solo oraz jej zalet i wad. Dzięki temu opis anatomii tarpa oraz wrażenia z użytkowania nie będą zanudzać Czytelników, którzy zniechęcą się po tym fragmencie ;). Wytrwały Czytelnik na końcu wpisu znajdzie również moje przemyślenia na temat wspomianej wersji rozwojowej. Do dzieła zatem. Zacznijmy od wyjaśnienia co to jest ten…

Minimalizm?

Zdaję sobie sprawę, że jest szeroka grupa ludzi, dla których pod minimalizm podpada już sama rezygnacja z – subiektywnie bezpiecznego, bo zamkniętego – namiotu. Fakt, spanie pod otwartą plandeką, pod którą w nocy ktoś – lub coś – może wleźć, jest oczywiście swego rodzaju minimalizmem. Gdy jednak „typowy”, uniwersalny tarp ma rozmiar 3 x 3 metry, Lesovik poszedł z Grozą Solo o krok dalej. Zamiast powielać kształ kwadratu, stworzył trapez o wymiarach 260 × 260 (długa podstawa) / 160 (krótka podstawa) centymetrów. Efekt: cóż, Groza Solo jest leciutka i bardzo pakowna.

Lesovik twierdzi, że z dołączonym olinowaniem Groza Solo waży 320 gramów – i, z dokładnością do pomiarów wagi kuchennej, nie ściemnia 😉

Jest to niemalże pół kilo mniej niż najczęściej wykorzystywany przeze mnie Supertarp od Helikona!

Ograniczenie rozmiarów tarpa powoduje, że w porównaniu do typowego kwadratu, zajmuje on w plecaku mniej miejsca niż wspomniany Supertarp.

Porównanie widoczne na powyższym zdjęciu nie jest do końca fair, gdyż Supertarp jest złożony, zrolowany i owinięty linką. Groza Solo spakowana jest dla odmiany zgodnie z zaleceniem producenta, tzn. bezczelnie upchnięta do worka transportowego. W przypadku złożenia i zrolowania zajmuje jeszcze mniej miejsca!

Jeśli nie posiadasz tarpa 3×3, przez co nie masz punktu odniesienia, poniżej dodatkowy materiał poglądowy – Nalgene dla skali 😉

Brzmi dobrze? Na etapie pakowania na pewno 😉 Ponieważ planowany układ wpisu jest nieprzypadkowy, czas odpowiedzieć sobie na pytanie…

No to gdzie te wady?

Tarp o wymiarach 3 x 3 metry jest swego rodzaju multitoolem. Źródła internetowe pokazują multum możliwych kombinacji – od prostego daszka, przez altankę, aż po nieomal zamknięty namiot. Groza Solo nie daje użytkownikowi praktycznie żadnego wyboru w zakresie rozstawienia i zawsze będzie wyglądać tak:

Tak, czyli nisko, ciasno i klaustrofobicznie 😉

Planujesz rozwiesić tarpa tak, by spokojnie usiąść pod nim na biwaku? Groza Solo nie jest dla Ciebie. Chcesz zrobić półotwartą altankę? Niedasie 😉 Nie chodzisz z kijkami, do współpracy z którymi tarp jest zaprojektowany? No, tu akurat da się zrobić obejście (o tym już w części technicznej). Łazisz z drugą osobą? Choć nazwa sugeruje jednoosobowość, pod produktem Lesovika spokojnie można zmieścić dwa pełnowymiarowe materace – oczywiście kosztem jeszcze mniejszej przestrzeni nad głową. Dwa plecaki – jeśli nie są zbyt duże – też da się pod tarpa wcisnąć. Nie zmienia to faktu, że wypakowywanie i rozkładanie sprzętu do spania pod osłoną Grozy Solo wymaga pewnego rodzaju gimnastyki.

Czytelniku, czuj się ostrzeżony 😉 Znając zalety i wady opisywanego mikrotarpa, można przymierzyć się do odpowiedzi na pytanie:

Komu przyda się więc Groza Solo?

Z moich doświadczeń wynika, że opisywany produkt sprawdza się idealnie jeśli:

  • zależy Ci na redukcji wagi i objętości sprzętu również kosztem wygody
  • Biwakujesz w miejscach, w których chcesz zminimalizować szansę zauważenia Cię przez osoby postronne
  • planujesz intensywną wyprawę z chodzeniem przez cały dzień, gdzie tarp będzie Ci służyć przede wszystkim jako ochrona w czasie snu, a nie jako wygoda na stacjonarnym biwaku
  • podróżujesz samochodem w którym możesz przechować bagaż i schronić się w czasie dnia, a tarp – ponownie – ma być użyty tylko do noclegu
  • kompletujesz plecak ucieczkowy, w którym każdy gram i centymetr ma znaczenie.

Groza Solo ląduje w moim plecaku najczęściej w sytuacji, gdy planuję dużo chodzić i mało siedzieć. Mając dostęp do sklepów nie potrzebuję pakować jedzenia i wody na nie wiadomo jak długo. Przykładem niech będzie wycieczka do Żarnowca, gdzie zestaw do spania, gotowania, woda i jedzenie dały się upchnąć do Sparrowa 30 (kieszenie boczne podczepione wyłącznie w celu transportu woderów, potrzebnych w zalanych tunelach pod elektrownią 😉 )

Jednocześnie, nie jest to tarp dla Ciebie, jeśli:

  • lubisz rozbić obóz wcześniej niż pora snu – przymieranie pod ciasnym schronieniem w czasie deszczu jest po prostu nudne
  • potrzebujesz przestrzeni pod zadaszeniem – choćby w celu relaksu w terenie
  • preferujesz rozwieszanie tarpa nad ziemią.

Cóż, Czytelniku… Jeśli nie udało mi się Cię zniechęcić, przejdźmy do szczegółów, które z reguły umieszczam w początkowych częściach wpisów. Na pierwszy ogień idzie

Historia zakupu

Groza Solo pojawiła się w moim ekwipunku w sierpniu 2019 roku, czyli parę miesięcy po solowym nielegalu w Zonie. Jakkolwiek wyprawę uważam za udaną, ilość sprzętu, który naładowałem na nią do Reindeera 75 potrafiła uprzykrzyć życie. Cóż, postanowiłem wyciągnąć wnioski. Choć – z uwagi na rozległą bazę noclegową w postaci opuszczonych wiosek – do Zony tarpa nie zabieram, do zakupu skłoniła mnie promocja w Militariach.

Ostateczne wahania spowodowane faktem, że zgodnie z informacją od producenta, tarp przeznaczony jest do współpracy z kijkami, rozwiał sam Lesovik, potwierdzając, że Groza Solo działa także rozwieszona między drzewami.

System zawieszenia

Kształt i wagę Grozy Solo omówiłem wcześniej, czas na pozostałe szczegóły. Lesovik wyróżnia się na rynku tarpów autorskimi rozwiązaniami, pozwalającymi na redukcję wagi i objętości sprzętu. Zacznijmy omówienie od systemu zawieszenia.

Niewątpliwy plus – z uwagi na usztywniony „grzbiet”, Groza Solo nie wymaga do rozwieszenia kilometrów linki.

Kawałek sztywnej taśmy idący u góry tarpa pozwala na jego skuteczne naciągnięcie przy pomocy linek zawiązanych dookoła D-ringów przyszytych na krawędziach.

Miejsce przyszycia odciągów wzmocnione jest Hypalonem – rodzajem lekkiej, choć bardzo mocnej i odpornej gumy. Do D-Rringa przywiązujemy linkę, drugi koniec linki do drzewa. Ot i cała filozofia. Na samej lince jest również regulator, mający zastosowanie wyłącznie jeśli rozstawić tarpa na kijach.

Oczywiście nie wykorzystałem go ani razu 😉 Kłopot z dołączonymi linkami jest jeden – producent, zakładając użycie kijków, nie dostosował ich długości do sytuacji, w której drzewa nie są naprawdę blisko siebie. Cóż, linkę można zastąpić paracordem (ryzykując, że całość nie wejdzie w pokrowiec) lub – w razie potrzeby – zrobić szybką przedłużkę.

Uwaga – podczas wiązania linek warto wziąć pod uwagę różnicę wysokości między szerszą, a węższą częścią Grozy Solo!

Rozciągnięty między drzewami tarp mocujemy do ziemi. Tu znów przychodzą z pomocą pętle z Hypalonu.

Jeśli mocniej wieje, warto zastosować więcej niż 4 narożne szpilki. Choć w sumie punktów mocowania jest 8 (po 4 na stronę), Lesovik przyoszczęscił na D-Ringach w mocowaniach nie narożnych.

Oczywiście nie przeszkadza to w użytkowaniu – w przeciwnym razie doinstalowałbym D-ringi we własnym zakresie.

Zastosowany materiał

Przyznam, że bałem się nieco o wytrzymałość zastosowanego materiału. Ultralekki, ale też cienki, sinylon w splocie ripstop), zwłaszcza po przygodach z porwanym w boju tarpem z Aliexpress wygląda na delikatny. Nieufność sprawiła, że Grozę Solo – aż do opisywanej na blogu wycieczki nad morze – rozstawiałem głównie na działce.

W końcu przełamałem się jednak na tyle, żeby zignorować wartość odtworzeniową (czytaj, cenę nowego egzemplarza bez promocji) i od tego czasu używam Grozy Solo całkiem regularnie. Od czasu urbexowego objazdu po Chorwacji z Urbex Girl Scout, moją aktualną towarzyszką wypraw i nie tylko, obawy ustąpiły całkowicie. Ściślej biorąc, od czasu, gdy rozbiliśmy Grozę Solo na biwaku przy morzu, podczas wiatru porywającego bagaże, karimaty i okoliczne koty ;). Sinylon dzielnie zniósł całą noc silnego targania przez wiatr. Choć rozpędzone powietrze dało nawet radę wyrwać część szpilek – nie odnotowałem żadnych uszkodzeń.

Warto zwrócić też uwagę na fakt, że dla zakupionych bezpośrednio w swoim sklepie produktów Lesovik ma rozszerzony system gwarancji i bezpłatnej naprawy uszkodzonego sprzętu!

Subiektywne wrażenia z użytkowania

Groza Solo jest – w moim przypadku – jednym z kilku posiadanych tarpów. Nie lubię rozwieszać plandeki wysoko – jest wtedy lepiej widoczna i przestaje chronić od wiatru i zacinającego deszczu. Jeśli decyduję się na jej spakowanie, robię to świadomie, przy założeniu określonego planu wyprawy. W przypadku, gdy zdecydujesz się na zakup Grozy Solo jako pierwszego i jedynego tarpa… Cóż, jeśli Twoje plany wyprawowe nie są monotematyczne, prawdopodobnie dopłacisz tylko za niewygodę ;). Jeśli tarp 3 x 3 jest swego rodzaju multitoolem, Groza Solo to raczej klucz nasadowy. Niezastąpiony i wygodny, ale tylko w ściśle określonych przypadkach. Wersja rozwojowa, Zmora, jako przeznaczona do zawieszania wyżej, eliminuje wadę związaną z klaustrofobicznością… Ze względu na kształt nie daje się jednak przypiąć bezpośrednio do ziemi. Kosztuje również sporo więcej. Cóż, coś za coś. Jeśli szukasz sprzętu minimalistycznego i nie przeszkadzają Ci opisane wady – polecam. Gdy zależy Ci na uniwersalności – wybierz raczej typowy kwadrat 3 x 3.

Otagowano , .Dodaj do zakładek Link.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *