Mora Camping Axe, czyli dlaczego nie lubię siekier

Czytelnicy zaznajomieni z blogiem wiedzą, że od posługiwania się siekierą wolę batonowanie. Niezależnie od powodów wymienionych we wpisie dotyczącym tej techniki, mam niejasne wrażenie, że główną winowajczynią tej sytuacji jest bohaterka niniejszego wpisu. Dokładniej – Mora Camping Axe, przechrzczona ostatnio przez producenta na Lightweight Axe. Zacznijmy od kontekstu.

Dawno, dawno temu…

…jako początkujący adept survivalu zapragnąłem kupić siekierę. Taką lekką, żeby się przy plecaku dała przytroczyć. Przy okazji, taką bezobsługową – w sensie, żeby uniknąć drewnianego trzonka, a tym samym konserwacji. No i dobrą, znaczy renomowanej firmy. Tak postawione kryteria dały mi wybór między Fiskarsem X7 i opisywaną siekierą. Cóż, taktyczna zieleń plus (szybko zakończona, ale wtedy trwająca) fascynacja nożem Mora Companion HD, przechyliły szalę na rzecz Szwedów. Zgodnie z hasłem pojawiającym się co chwila na grupach bushcraftowych, kupiłem Morę.

Daty zakupu nie pomnę – Mora Camping Axe była dostępna w warszawskim sklepie Predathor i tam się w nią zaopatrzyłem. Obstawiam rok 2015, może 2014. Tak czy inaczej, popełniłem błąd. Dlaczego? Postaram się wyjaśnić.

Technikalia

Na pierwszy rzut oka siekiera wydaje się w porządku. Ma ostrą część rąbiącą ze stali borowej i wygodny trzonek, którego wyprofilowana końcówka zapobiega wyślizgiwaniu się toporka z ręki. Jeśli ktoś potrzebuje dodatkowego zabezpieczenia, rękojeść ma też otwór na smyczkę. Mora Camping Axe jest też całkiem przyzwoicie wyważona. Ostrze daje radę nie tylko przy rąbaniu, ale i przy ociosywaniu kłód, np. na mini – nodię.

Producent dodaje w komplecie skórzane zabezpieczenie na ostrze (udało mi się je popsuć, na zdjęciu zastępstwo uszyte przez znajomego). Czytelników pragnących poznać więcej parametrów technicznych odsyłam na stronę producenta.

Co mogło pójść nie tak? Cóż, każdy, kto spojrzał dokładnie na zdjęcia, z pewnością już się domyśla.

Słaba zrzyna z Fiskarsa

Wybierając między Finlandią (Fiskars) a Szwecją (Mora) nie zwróciłem szczególnej uwagi na sposób mocowania głowni w trzonku. Na pierwszy rzut oka technologia wydawała się podobna – ostrze wpuszczone w środek trzonka z tworzywa sztucznego. Niestety, inspirując się Fiskarsem, Szwedzi zapomnieli o jednym ważnym detalu, jakim jest zrównanie krawędzi głowni z krawędzią oprawy. W Mora Camping Axe ostrze jest wyraźnie węższe niż trzonek. Efekt? Cóż, obraz mówi więcej niż słowa.

Wykruszenia w trzonku zaczęły pojawiać się dość szybko. O ile można ich uniknąć, jeśli toporka używać głównie do ociosywania pieńków z cienkich gałązek, o tyle próba rozłupania czegokolwiek powoduje, że drzazgi wchodzą między trzonek a ostrze. Oprawa stopniowo się wykrusza, i choć producent, zapytany o bezpieczeństwo dalszego używania siekiery, przesłał mi schemat techniczny, pokazujący, że główne mocowanie głowni jest w najgrubszej części uchwytu, fakt, że plastik potrafi odprysnąć, całkowicie wyklucza tę siekierę z kategorii narzędzi bezpiecznych w użytkowaniu. Survival survivalem, ale plastikowa drzazga w oku to nie jest to, co autor lubi najbardziej.

Podsumowanie

Po wykryciu słabości konstrukcji toporka, odłożyłem go do przysłowiowego lamusa, by potem, w ramach eksperymentów, popracować nim jeszcze na działce. Kolejne odpryski plastiku oraz wrażenia z użytkowania siekiery Fiskars X17 upewniły mnie w przekonaniu, że trzeba było od razu iść w stronę wyrobów pochodzących z Finlandii. X7 jest na mojej liście zakupów, choć – pozostawszy z kiepskim wyrobem siekieropodobnym, jakim jest Mora Camping Axe, nauczyłem się radzić sobie przy pomocy noża. Cóż, wcześniej czy później trafię na fajną promocję i może nawrócę się na używanie w lesie siekiery. Tymczasem pozostawiam Czytelników z jasnym wnioskiem – od opisywanego toporka trzymać się jak najdalej.

Otagowano , , , , , .Dodaj do zakładek Link.

2 odpowiedzi na „Mora Camping Axe, czyli dlaczego nie lubię siekier

  1. peemte komentarz:

    Ciekawe jak by Ci podeszły tanie toporki z Castoramy? Magnusson trzonek z włókna szklanego 0,6 kg za 79,98 zł, ewentualnie Vorel TUV/GS rączka FG 0,6 kg za 36,98 zł.

    • Bartek komentarz:

      Cześć,

      Dzięki za sugestie – muszę je na żywo w wolnej chwili obmacać 🙂

      Pozdrawiam,
      Bartek

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *