
Dziś na warsztat biorę klasyczny nóż składany francuskiej marki Opinel. Klasyczny, w odróżnieniu od jego małej wersji, opisywanej w cyklu „W poszukiwaniu ukrytego ostrza„. Czy klimatyczny nożyk z drewnianą rękojeścią nadaje się do zastosowań survivalowych? Na to pytanie postaram się zaraz odpowiedzieć. Ale najpierw tradycyjnie, tytułem wstępu informacja…
Opinel i ja, czyli skąd w ogóle mam ten nóż.
Prezentowany na zdjęciu egzemplarz jest moim drugim pełnowymiarowym Opinelem. Dostałem go w ramach wymiany sprzętowej z Kasią z Robię co się da, którą znam z zaawansowanego szkolenia Survivaltech. Pierwszy, który gdzieś posiałem, znalazłem wieki temu na polu namiotowym na Woodstocku. Był zatem czas, żeby sprawdzić dokładnie, na co go stać. Jeśli ktoś nie ma oka do szukania noży na glebie i nie ma się z kim wymienić, na popularnym portalu zakupowym rozmiar 8 (zaraz wytłumaczę) kosztuje między 50 a 60 PLN.
Rozmiarówka i stal
Każdy, kto kiedykolwiek bliżej przyglądał się Opinelom wie, że na pierścieniu blokady podany jest tajemniczy numer. Zasadniczo – im większa cyfra, tym dłuższe ostrze, choć nie jest to dokładna długość krawędzi tnącej. Dokładne wymiary można znaleźć na stronie producenta. Jednocześnie, na samym ostrzu wskazany jest rodzaj stali, z której jest zrobiony nóż – odpowiednio INOX (nierdzewka) i CARBON (stal węglowa). O wadach i zaletach poszczególnych rodzajów stali będzie niżej. Rozmiary zaś… cóż, moim zdaniem składany nóż należy dobrać do rozmiaru ręki, czyli kierować się bardziej rękojeścią niż ostrzem. Zanim jednak omówię samo ostrze, czas napisać o najbardziej kontrowersyjnej części Opineli, którą jest…
Oprawa

Najbardziej typowe Opinele mają oprawę z drewna. Oczywiście, są w sprzedaży również noże z rękojeścią z tworzywa sztucznego, ale że nie miałem okazji ich sprawdzać, skupmy się na drewnie. Jego podstawową zaletą jest klimat i możliwość „wyżycia się” artystycznego. Ponieważ artysta ze mnie żaden, bawiąc się swoim Opinelem poszedłem na łatwiznę, wypalając proste drzewko przy pomocy lutownicy. Dodałem również otwór, przez który przewlekłem skórzany rzemień. Na koniec opaliłem rękojeść nad kuchenką gazową. Ładnie i – chyba – klimatycznie.
Niestety, za klimat trzeba zapłacić. Drewno w Opinelach jest sezonowane – czyli suche jak pieprz. W praktyce oznacza to, że rękojeść chłonie wilgoć. Mocno chłonie. Często do tego stopnia, że napuchnięte drewno nie pozwala na otworzenie noża bez użycia kombinerek. Kąpiel – wielokrotna – w oleju pomaga nieco na tę dolegliwość, podobnie jak opalenie rękojeści. Spuchnięta rękojeść powoduje również problemy z pierścieniem na końcu rękojeści, znanego również jako…
Blokada Virobloc

Ostrze

Podsumowanie – czy warto?
Moim zdaniem – nie, a przynajmniej nie do ogólnie pojętego survivalu. Niezależnie od klimatu, Opinele nie lubią się z wodą, mają kiepską blokadę, przez co zasadniczo podpadają pod kategorię sprzętu zawodnego. W czasach, gdy pełnowymiarowy Opinel kosztował jakieś 35 PLN, opłacało się go kupić jako „kozik na grzyby” lub do roli, do której używam go ja, czyli noża kuchennego w teren.
Na pierwszy lub, co gorsza jedyny, nóż jaki chcesz posiadać – nie nadaje się w ogóle. Jeśli więc szukasz taniego noża składanego – cóż, za 30 PLN więcej można kupić choćby Sanrenmu 710, który, choć brzydki jak noc, nie ma żadnej z wad Opinela.
Może i kozik na grzyby, ale z klimatem:)
Cześć,
Klimat jak widać niestety nie wystarcza 😉
Pozdrawiam,
Bartek
Opinel obiektywnie to kiepski nóż, o wiele lepszy od niego jest zwykły Victorinox 111mm, nawet prosty model taki jak Nomad czy opisywany na Twoim blogu Bundeswehr. Subiektywnie jednak lubię go, bo to całkiem fajny i klimatyczny nóż w teren, ale.. nie jako główny nóż.
Ja osobiście wyznaję zasadę noża „czystego” ( do jedzenia, cięcia plastra opatrunkowego itp) i „brudnego” – do reszty prac.
Pozdrawiam Miłośnika Strefy Czarnobylskiej ( też byłem tam kilka razy)
Cześć,
Lepiej bym tego nie ujął 🙂
Pozdrawiam,
Bartek