
Uwaga: przed lekturą niniejszego wpisu polecam zapoznanie się z artykułem wstępnym
Ten pomarańczowy nożyk znalazłem na Allegro:

Na zdjęciu wyglądał całkiem w porządku, miłym bonusem była również piła wchodząca w skład narzędzia.
Parametry techniczne
Ostrze o krawędzi tnącej długości 50 mm. wygląda jak klasyczny „nóż do tapet”, tylko z oksydą i bez nacięć służących wyłamywaniu kolejnych kawałków jest grube na mniej więcej 0,5 mm. Piła, również 5 cm, ma grubość 1 mm. i ząbkowanie sugerujące zastosowanie jako piły do metalu.
Waga: 13 gramów.
Otwieranie – na bardzo upartego da się jedną ręką, dzięki wycięciu w plastikowej obudowie.
Blokady ostrza brak.
Wrażenia z użytkowania:
Jednym zdaniem: niebezpieczna dla użytkownika tandeta. Krawędź tnąca nie ma startu do ostrości wspomnianych wyżej noży do tapet. Ostrze potrafi się złożyć w najmniej oczekiwanym momencie, zagrażając palcom. Całość sprawia wrażenie, jakby zaraz miała się rozpaść.
No dobra, piła działa – weź jednak pod uwagę, że jej długość sprawia, że ma zastosowanie głównie do gałęzi, które są możliwe do złamania na kolanie.

Kryteria ukrytego ostrza:
Podczas próby zastrugania sosenki testowej uznałem, że nie chcę poświęcać palców na potrzeby tego bloga. Najgrubsze, co udało mi się zaostrzyć (a i tak nie do końca), to stosunkowo cienka gałązka:

Pukle struga jakby chciał, a nie mógł (chcenie jest kwestią dyskusyjną, ale za brak możności zaręczam).

Gabaryty i masa – jak najbardziej udane. Co z tego jednak, skoro nie jest w ogóle funkcjonalny?
Czy pojechał do Zony?
Nie.