Termokubek Helikon-Tex

Kubek termiczny można najkrócej zdefiniować jako kompromis między ergonomią a właściwościami izolacyjnymi. Ergonomia objawia się tym, że producenci z reguły starają się ułatwić użytkownikowi dostęp do zawartości dzięki przemyślnym wieczkom. Niestety jednak, im bardziej skomplikowane wieczko, tym mniejszą ma izolację termiczną w porównaniu ze zwykłym termosowym korkiem. Dawno, dawno temu w segment kubków termicznych postanowił wejść Helikon.

Termokubek survivalowy

Termokubek Helikon-Tex, zaklasyfikowany przez producenta do katergorii akcesoriów survivalowych, kupiłem gdzieś około 2015 roku. Zafascynowany spodniami SFU Next uznałem, że ta firma to wie, co robi. Do gotowania wody na ogniu używałem w tamtym okresie stalowej menażki WP – ciężkiej i nieporęcznej – stąd decyzja o zakupie mniejszego naczynia. Czy był to zakup udany? Aby odpowiedzieć na to pytanie, zdefiniuję, czego powinno się – moim zdaniem – oczekiwać od kubka termicznego. Przy okazji dam znać, jak termokubek Helikon-Tex spełnia te oczekiwania.

Ergonomia

Odwołując się do definicji z początku wpisu – jeśli, rezygnując z termosu, poświęcam właściwości termiczne, to chciałbym uzyskać w zamian wygodę użytkowania. Termokubek Helikon-Tex wyposażony jest w pokrywkę umożliwiającą picie bez jej usuwania…

…choć samo usuwanie ułatwione jest przez wystający poza obręb kubka uchwyt. Pokrywka posiada dwa otwory – jeden wypuszcza płyn, drugi wpuszcza powietrze, próżno jednak szukać jakiegokolwiek uszczelnienia. W terenie oznacza to, że zawartość kubka lepiej wypić przed zwinięciem obozowiska – wrócimy do tego w dalszej części wpisu.

Wklęsłe wieczko nie pozwala na szczelne objęcie ustami otworu pitnego, co sprzyja rozlewaniu płynu na do środka wklęsłości. Niekontrolowanemu wylaniu zawartości zapobiega dla odmiany uszczelka umieszczona na spodniej części wieczka.

Bystry czytelnik zauważył już z pewnością, że kubek posiada składane uszka.

Nie do końca rozumiem cel ich istnienia. Ucho w kubku ma chronić użytkownika przed gorącym naczyniem, ewentualnie ułatwiać trzymanie naczynia pękatego. Deklarowana przez producenta średnica termokubka to 7,5 cm – nic, czego nawet osoba o małej dłoni nie da rady objąć. Szczelny kubek termiczny nie ma z kolei prawa parzyć, więc cóż… uszy są chyba tylko dla ozdoby.

Właściwości termiczne

Skąd biorą się właściwości izolacyjne termosów i termokubków? Z próżni. Czytelnikom, którym nie do końca po drodze z fizyką przypominam, że temperatura to średnia energia kinetyczna. W uproszczeniu, żeby przekazać energię kinetyczną cząstki muszą się zderzyć (jak kule bilardowe). Jeśli więc zmniejszyć prawdopodobieństwo zderzenia poprzez usunięcie cząstek z pewnej okolicy, wymiana cieplna na linii zawartość – świat zewnętrzny jest znacząco utrudniona. Właśnie dlatego termosy mają podwójne ścianki: pomiędzy nimi w idealnych warunkach powinna być próżnia. Tyle teorii.

Praktyka wykazuje, że w przypadku termokubka Helikon-Tex nie do końca wyszło z tą próżnią. Po zalaniu herbaty wodą z czajnika elektrycznego (czyli nawet nie wrzątkiem) kubek robi się odczuwalnie cieplejszy. Nie na tyle, żeby uzasadnić doczepianie opisanych wyżej uszu, jednak, co pokazuje niezawodny FLIR, różnica jest dość istotna.

Przy okazji widać, jak bardzo temperatura jest tracona przez wieczko….

Czy to oznacza, że termokubek w ogóle nie izoluje? Bez przesady. Szybki eksperyment polegający na zalaniu gorącą wodą kubka z tytanu i kubka Helikona pokazuje, że izolacja jakoś działa. Nawet pomimo pozbycia się na czas eksperymentu wieczka z tego ostatniego, oraz uwzględniając większą objętość wody w kubku tytanowym, po godzinie stania na zewnątrz przy około 0 °C mamy istotną różnicę temperatur.

3,9°C na pierwszym obrazku wynika oczywiście z ogrzania podłoża przez ciepły kubek tytanowy.

Objętość

Szybki wywiad na stronie Helikona wskazuje, że opisywany kubek ma 250 ml. objętości. Mała kawa albo pół porządnej herbaty. Niniejszym proszę czytelnika, aby zastanowił się, ile czasu zajmuje mu konsumpcja 250 mililitrów ciepłego płynu – zwłaszcza kiedy trzeba się szybko rozgrzać. Dziesięć minut? Piętnaście? Mi około pięciu. Prowadzi to do pewnych w miarę oczywistych wniosków, więc czas na…

Podsumowanie

Termokubek Helikon-Tex w mojej opinii jest kompletnie nieprzystosowany do użytkowania w terenie.

Jeśli czytelnik w swoim eksperymencie myślowym z poprzedniego akapitu nie przekroczył 20 minut, może zadać sobie dość zasadne pytanie. Jak bardzo napój miał prawo się schłodzić, gdyby w międzyczasie nie był w termokubku? Zdjęcia z FLIRa nie dają pełnej odpowiedzi, bo każdy łyk zmniejsza objętość napoju, przyspieszając stygnięcie. Czy jest więc sens walczyć z utratą temperatury tak małej objętości napoju przy pomocy termokubka? Moim zdaniem nie. Oczywiście porządny kubek termiczny może służyć jako mini – termos, umożliwiając przeniesienie w plecaku niewielkiej ilości ciepłego picia… tylko jak wspomniałem w akapicie poświęconym ergonomii, termokubek Helikon-Tex nie daje się szczelnie zamknąć. Fakt, że izolacja cieplna jest niezerowa, dyskwalifikuje oczywiście kubek termiczny jako nacznynie do gotowania wody. Mamy więc do czynienia z nie przemyślanym gadżetem, który nadaje się co najwyżej do sączenia kawusi w biurze. Do czego zresztą, żeby się nie zmarnował, do dzisiaj go używam 🙂

Otagowano , , , , .Dodaj do zakładek Link.

2 odpowiedzi na „Termokubek Helikon-Tex

  1. Krakus komentarz:

    Z czystym sumieniem mogę polecić kubki termiczne, jak i termosy od Sigg’a. Pić da sie dopiero po kilku godzinach. Po 10 godzinach nadal ciepła zawartość. A dziubek od kubka mozna odkręcić (lub kupić osobno) i nakręcić na regularny termos.
    https://www.sklepsigg.pl/one
    Metalowe butle tez fajne, mam ich 5, w roznej pojemnosci.

    • Bartek komentarz:

      Cześć,

      Ja na zmianę używam dwóch: Contigo West Loop (kiepski w teren, słabo trzyma ciepło) i Fellow Carter (fajny). Oba kiedyś opiszę 🙂

      Pozdrawiam
      Bartek

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *