Parokrokomierz

Lubię czasem połazić po lesie w sposób bardziej zorganizowany. W szczególności lubię tak zwane Imprezy na Orientację (InO). Jeśli również lubisz podobne rozrywki, lub też przymierzasz się do nauki nawigacji bez GPSa, ten wpis jest dla Ciebie.

Trochę teorii

Podczas InO najważniejsza rzecz to wiedzieć, gdzie się akurat znajdujesz. Posiadając tę wiedzę można zaryzykować stawianie hipotez, gdzie znajdują się inne rzeczy. W szczególności zaś punkty kontrolne.

Poza marszem na azymut, który to pewnie opiszę przy okazji testu kompasu, podstawową techniką do opanowania jest liczenie. Dokładniej, liczenie parokroków.

Parokrok, jak sama nazwa wskazuje, jest parą kroków, czyli dwoma krokami. Takie dwa kroki mają określoną długość, która jest wypadkową cech osobniczych (długość nóg, sposób chodzenia) oraz terenu po którym się poruszasz. Nie jest to idealna metoda pomiaru, ale w przypadku braku GPSa nie wymyślono jeszcze nic lepszego.

Jeśli wiesz, że Twój parokrok ma (przykładowo) długość 1,6 m., wiesz również, że 100 metrów pokonujesz w około 62 parokrokach. Albo że centymetr na mapie w skali 1:25 000 odpowiada około 156 parokrokom. Wiesz zatem, w którym momencie należy zwiększyć czujność i zacząć rozglądać się za skrzyżowaniem czy punktem kontrolnym.

Albo i nie wiesz, bo udało Ci się zamyślić, zagadać z kimś, zatrzymać się w celu sprawdzenia czegoś na mapie (i zgubić wątek) czy cokolwiek innego. A jeśli nie Tobie, to udawało się to na pewno autorowi niniejszego wpisu. Dlatego też autor wymyślił analogową wersję krokomierza w postaci serii przedmiotów trzymających się na sznurku przy pomocy siły tarcia, ale możliwych do przesunięcia.

Prototyp

Prototyp (nieudany) opierał się na nakrętkach nanizanych na paracord. Było to jednak rozwiązanie stosunkowo ciężkie i nie do końca praktyczne – metal potrafił przesunąć się na paracordzie w sposób niekontrolowany, a krawędzie nakrętek niszczyły sznurek. Wygodny czy nie, pomógł mi jednak na InO, na którą go zabrałem, dlatego postanowiłem wyeliminować jego bolączki. Kolejną wersję możecie podziwiać na zdjęciach załączonych do niniejszego wpisu.

Jak wykonać parokrokomierz?

W celu wykonania parokrokomierza mod. Tanie Przetrwanie potrzebować będziesz:

  • 5,7 metra paracordu
  • nożyczek
  • zapalniczki
  • odrobiny samozaparcia.

Krok pierwszy – odcinasz 120 cm linki (lub mniej – ostrzegam tylko, że prowadnica krótsza niż 100 cm nie daje miejsca na przesuwanie koralików). Następnie składasz linkę na pół i wiążesz jakiś węzeł (np. podwójną ósemkę), który stworzy niewielką pętlę w okolicach zgięcia.

Pętla będzie elementem mocującym. Powinna być wystarczająco duża, żeby zmieścić karabińczyk lub dać się zapleść na D-Ringu czy szlufce od paska – jak na obrazku poniżej.

Krok drugi – wycinasz 15 kawałków po 30 cm paracordu i zatapiasz jego końce. Będzie to materiał na koraliki i zapewniam Cię, że jest to długość minimalna do ich zawiązania. Ja też nie lubię marnować materiału. Jeśli lubisz mocować się z pałętającymi się rdzeniami, możesz oczywiście pominąć zatapianie na tym etapie.

Krok trzeci – znajdujesz na sieci dowolny z licznych tutoriali, pokazujących jak zawiązać węzeł o nazwie guzik celtycki (celtic button) i uczysz się go wiązać – na początku na dłuższym kawałku paracordu.

Krok czwarty – wykonujesz 15 celtic buttonów, ale – UWAGA – przed ich zaciśnięciem przewlekasz przez środek sporządzoną w pierwszym kroku prowadnicę. Jeśli opis jest dla Ciebie niezrozumiały, poszukaj tutoriala mówiącego co to jest ranger bead.

Jeśli nie chcesz, żeby Twoje koraliki świeciły w miejscu zatopienia paracordu bladym kolorem rdzenia, ratunkiem służy marker. Po przycięciu linki, ale przed jej zatopieniem, pomaluj rdzeń przy jego pomocy. Warto sprawdzić tę technikę na luźnym kawałku linki, bo efekt może nie być w pełni zadowalający.

Krok piąty – pomiędzy piątym a szóstym koralikiem wiążesz węzeł rozdzielający (w moim przypadku najprostszy supełek), zostawiając pięciu oddzielonym koralikom dość miejsca na przesuwanie.

Krok szósty – artystycznie zakańczasz prowadnicę splotem cobra. Albo jakimkolwiek innym supłem, który zapobiegnie zsunięciu się pozostałych dziesięciu koralików.

Jak korzystać z parokrokomierza?

Jak tylko uznasz za stosowne!

Podstawowa technika: co dziesięć parokroków przesuwasz jeden z dolnych dziesięciu koralików. Po osiągnięciu setki – przesuwasz jeden z górnych pięciu i „resetujesz” położenie dziesiątki.

Technika pomocnicza – przesuwasz jeden z dziesięciu koralików co 100 metrów, a pięć pomocniczych traktujesz jako licznik kilometrów.

Czy to się w ogóle przydaje? Moim zdaniem tak. Inaczej bym tego nie opisywał.

Czy da się to zrobić łatwiej? Tak, na przykład z nakrętkami, jak w moim prototypie. Weź paracord do sklepu budowlanego, przymierz rozmiar nakrętki, kup 15 sztuk i wiązanie masz z głowy.

Czy da się użyć prostszego węzła? Pewnie tak, myślałem o prusiku z zatopionymi końcówkami, ale guzik celtycki jest po prostu ładny.

Czy zrobię taki dla Ciebie? Tak, jeśli jesteś moim znajomym i podwozisz mnie na miejsce startu 😉 Polecam jednak poczucie zadowolenia z siebie, kiedy wykonasz coś własnoręcznie. Tak czy inaczej – powodzenia!

Otagowano , , , , , , , .Dodaj do zakładek Link.

Jedna odpowiedź na „Parokrokomierz

  1. Pingback:Real Steel Bushcraft III - Tanie Przetrwanie

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *